Lokalny dziennik "Głos Wielkopolski" wyliczył, że Jacek Jaśkowiak od momentu objęcia urzędu prezydenta miasta Poznania spędził w delegacjach ponad siedem miesięcy. W tym czasie odwiedził łącznie dziewięć państw, w tym Niemcy, Francję, Włochy, Austrię, Holandię, czy Izrael.

Reklama

Prezydent odniósł się do zarzutów dziennika dotyczących zbyt częstych delegacji. W opublikowanym w poniedziałek oświadczeniu podkreślił, że "by miasto nie stało w miejscu, a rozwijało się w dobrym kierunku, podchwycając najnowsze trendy - jego włodarz nie może siedzieć cały czas za biurkiem, musi mieć głowę otwartą na nowe pomysły, musi mieć z czego czerpać inspiracje, weryfikowane później przez współpracowników, wszystkiego z Internetu się nie dowie".

- Podróże kształcą - dlatego menadżerowie i właściciele dużych firm sporo jeżdżą, by zarządzana przez nich struktura się rozwijała. Założyciele, szefowie gigantów muszą być otwarci i mobilni, by zbierać pomysły i osobiście zawierać umowy. Apple pewnie by się tak nie rozwinęło, gdyby Steve Jobs niechętnie opuszczał garaż, gdzie zapoczątkował swą działalność. Na każdym etapie zarządzania firmą latał po świecie często i chętnie, by wielu rzeczy doświadczać osobiście – wskazał Jaśkowiak.

Reklama

Dodał, że z tych samych powodów za granicą bywają także włodarze miast, którzy mają świadomość, że "ich rolą jest nadawanie kierunku rozwoju, budowanie korzystnych dla miasta relacji, ściąganie inwestorów, promocja".

- Nie osiągnie się tego siedząc w ratuszu, bo okazje, dobre pomysły, obiecujące kontakty tak po prostu nie pukają do drzwi gabinetów - podkreślił.

Jaśkowiak przypomniał w oświadczeniu, że wiele z jego ostatnich delegacji zakończonych zostało dużym sukcesem. Wymienił m.in. międzynarodowe targi nieruchomości MIPIM w Cannes czy EXPO REAL w Monachium, dzięki którym udało się znaleźć nabywcę byłego szpitala przy ul. Szkolnej. Spółka MEDI-System, należąca do francuskiej firmy ORPEA, kupiła ją za prawie 40 mln zł.

Reklama

- Takie sukcesy nie przychodzą same. Aktywnie promujemy Poznań, by zwiększać naszą rozpoznawalność, budować odpowiedni klimat w branży, stymulować aktywność deweloperów. Bez tego nie przyciągniemy zagranicznych inwestorów. Dlatego jeżdżę na te targi osobiście, by przyspieszać pewne decyzje na spotkaniach z inwestorami, zarówno potencjalnymi, jak i już u nas obecnymi. To samo robią właściciele i menadżerowie dużych graczy na rynku nieruchomości, bo wiedzą, że obecność i możliwość spotkań znacznie zwiększa szansę na korzystne kontrakty – zaznaczył prezydent.

Dodał, że aktywność i otwartość biznesową Poznania wysoko oceniają także międzynarodowi eksperci. Jak wskazał, „niedawno w rankingu Europejskie Miasta Przyszłości 2018/19 stworzonym przez dziennikarzy Financial Times: do TOP 10 Miast Europejskich należymy aż w czterech kategoriach. Z kolei amerykański think-tank Milken Institute zakwalifikował Poznań i Wielkopolskę do grona dwudziestu regionów wyróżnionych w rankingu +Best-performing Large Cities in Europe+”.

- Osobiście nie przepadam za wyjazdami służbowymi. Zajmują dużo czasu, potrafią być męczące. I pewnie podobnie czują moje koleżanki i koledzy i koledzy z innych miast. Najlepsze warunki pracy ma się u siebie. Ale tych wyjazdów potrzebujemy, by załatwiać sprawy, których nie załatwimy bez obecności na targach, oficjalnej wizyty, osobistego zaangażowania – podkreślił prezydent.