Kampania Ruderman Family Foundation, prywatnej fundacji filantropijnej z Bostonu, zwraca się przeciwko nowelizacji polskiej ustawy o IPN; akcji towarzyszy spot wideo, którego bohaterowie - w proteście przeciwko przyjętym w Polsce przepisom - wypowiadają słowa: "polski Holokaust".

Reklama

Inicjatorzy kampanii wzywają władze USA do zerwania relacji z Polską "w imieniu 6 milionów Żydów". Organizatorzy zbierają też podpisy pod petycją pod hasłem: Ja również opowiadam się za zawieszeniem stosunków z Polską do czasu uchylenia "polskiego prawa negującego Holokaust".

Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że to chyba jest jeden z najbardziej smutnych dni w życiu osób, które ratowały Żydów, ryzykując nie tylko swoim życiem, ale i życiem swoich najbliższych - ocenił Dworczyk, komentując kampanię organizacji z USA w rozmowie z Polsat News. Zwrócił również uwagę, że w spocie "ani razu nie pojawia się słowo +Niemcy+, nie pojawia się nazwa sprawców wymordowania 6 mln Żydów w czasie II wojny światowej".

Szef kancelarii premiera zaznaczył, że za "oburzającą" - jego zdaniem - kampanią stoi organizacja pozarządowa. Jak dodał, polski rząd bardzo liczy na to, że w sprawie "tego ordynarnego kłamstwa, tej prowokacji" - jak określił spot amerykańskiej fundacji - wypowiedzą się władze Izraela oraz "środowiska diaspory żydowskiej".

Reklama

Pytany, jakie działania w obronie dobrego imienia Polski podejmuje polski rząd, Dworczyk wskazał, że zajmują się tym "instytucje państwa", m.in. Instytuty Polskie, konsulaty, ambasady oraz oddziały Polskiej Organizacji Turystycznej. Dzisiaj te agendy pracują, zaczynają pracować, rozwijają działania na rzecz skutecznej polityki historycznej - podkreślił. Przyznał, że działania te są dziś "niedostateczne".

"Ja mam nadzieję, że doszliśmy dziś do pewnego punktu zwrotnego; opadły dzisiaj maski (...). Proszę zwrócić uwagę, że ta sytuacja narastała przez dwadzieścia kilka lat czy przez kilkadziesiąt lat. I teraz pytanie: czy wczoraj, czy miesiąc, czy dwa miesiące temu, szczerze mówili politycy izraelscy, mówiąc o Polsce jako o najlepszym sojuszniku w Europie, wspierając polskie władze, kiedy walczyły z hasłem "polskie obozy koncentracyjne", czy dzisiaj mówią szczerze, mówiąc o Polakach-organizatorach Holokaustu, mówiąc o tym, że Żydzi czuli się bezpieczniej w obozach koncentracyjnych, niż poza nimi? - mówił Dworczyk.

Teraz wiemy przynajmniej, z jakim problemem musimy się zmierzyć - przekonywał szef KPRM.

Reklama

Dworczyk wyraził zarazem nadzieję, że w najbliższym czasie rozpoczną prace zespoły ds. dialogu historycznego powołane przez premierów Polski i Izraela, a wypowiedzi polityków staną się "nieco bardziej wyważone". Zaznaczył, że rozpoczęcie tych prac było jedną z konkluzji niedzielnej rozmowy Mateusza Morawieckiego i Benjamina Netanjahu.

Tylko w dialogu i w rozmowie jest szansa na rozwiązywanie problemów. Czeka nas długa droga; tu nic się nie zmieni ani w miesiąc, ani w rok - dodał Dworczyk.