Informacja o tym, że Anna Plakwicz i Piotr Matczuk pokierują departamentami odpowiedzialnymi za komunikację i informację w Kancelarii Premiera Rady Ministrów pojawiła się w ubiegłym tygodniu.

O Matczuku i Plakwicz zrobiło się głośno, gdy okazało się, że PFN, finansowana przez 17 państwowych spółek, miała zapłacić za produkcję materiałów reklamowych kampanii "Sprawiedliwe sądy" ok. 300 tys. złotych. "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że ich firma powstała w momencie, gdy obydwoje byli jeszcze pracownikami Kancelarii Premiera. "Solvere" wpisano do KRS 16 maja, na podstawie umowy z 8 maja, a obydwoje zostali odwołani dopiero 22 maja. I choć jak donosiła "Rzeczpospolita" złamali ustawę korupcyjną, która mówi, że urzędnicy państwowi nie mogą posiadać powyżej 10 proc. udziałów w spółkach prawa handlowego, a premier Szydło zleciła CBA kontrolę, nie ponieśli prawnych konsekwencji. Powodem jest to, że ustawa antykorupcyjna nie przewiduje ich w stosunku do urzędników. Karą, którą mogą ponieść może być jedynie zwolnienie z pracy, ale Matczuk i Plakwicz sami odeszli z kancelarii.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

W listopadzie ub.r. zarejestrowano natomiast postępowanie dotyczące podania nieprawdy w oświadczeniach o stanie majątkowym złożonych przez tę dwójkę. Sprawa jest na etapie czynności sprawdzających, jak poinformował "Rz" w styczniu tego roku prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Sprawa jest na etapie czynności sprawdzających.

Reklama

Dworczyk zapytany w Radiu ZET o to, jak może zatrudniać w KPRM osoby, które CBA oskarża o złamanie ustawy antykorupcyjnej, a prokuratura bada, czy nie skłamały w oświadczeniach w majątkowych, odpowiedział, że „CBA nie prowadzi żadnego postępowania w tej sprawie”. - Materiały po sprawdzeniu przez CBA trafiły do prokuratury i dzisiaj prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające w sprawie, a nie przeciwko komuś – powiedział. Doprecyzował, że obydwoje dopiero po złożeniu wypowiedzenia, czekając na odwołanie, rozpoczęli rejestrację spółki. Dodał, że przez sześć dni, kiedy Plakwicz i Matczuk otrzymali odwołanie spółka była już w fazie organizacji. Jego zdaniem naruszenie przepisów miało formę niedopatrzenia. Stwierdził, że nie dyskwalifikuje ich to do tego, żeby mogli pracować w ramach służby cywilnej w Kancelarii Premiera Rady Ministrów.

- Pan Matczuk i pani Plakwicz wykazali się wielokrotnie w czasie kampanii prowadzonych dla PiS-u swoim profesjonalizmem. I jestem przekonany, że teraz będą wspierać premiera i cały zespół w budowaniu dobrego wizerunku rządu i pana premiera – powiedział w rozmowie. Zaznaczył, że obydwoje są po prostu "uczciwymi ludźmi".

Reklama