Adam Hofman ma pomysł, jak odświeżyć przekaz PiS. Jak mówił były rzecznik partii na antenie RMF FM, premier musi wrócić do Excela, musi wrócić do "korpogadki" - on musi wrócić do języka korzyści gospodarczej, a nie udawać kogoś kim nie jest, bo w tym jest nienaturalny. Sama bowiem zmiana szefa rządu zestarzała się 24 godziny po mianowaniu Mateusza Morawieckiego premierem, więc sam szef rządu nie zdobywa już nowych wyborców dla partii rządzącej.

Reklama

Hofman ostrzegał też PiS że partia musi coś szybko przygotować na weekendową konwencję, bo nie dość, że sondaże spadają, to opozycja ma jakieś tam pomysły, czyli choćby Kazimierz Michał Ujazdowski jako kandydat na prezydenta Wrocławia. Były rzecznik PiS przypominał jednak, że to zgrany numer, bo wcześniej w podobnym stylu PO przedstawiała choćby Antoniego Mężydło czy Radosława Sikorskiego. Jego zdaniem, na konwencji, na której PO i N pokażą wspólne listy, która odbędzie się jednocześnie z imprezą PiS, wystąpi Ujazdowski i powie: "W PiS-ie jest źle, wiem, bo byłem" - prawda, stary numer. I pojedynek na konwencje trudno będzie uznać dla PiS-u za wygrany. Opozycja idzie już na zderzenie, bo czuje po prostu krew.

Jednocześnie jednak Hofman nie wierzy, by plan Schetyny na zwycięstwo we Wrocławiu się sprawdził, bo Ujazdowski to taka Magdalena Ogórek Grzegorza Schetyny. Ten plan się źle dla SLD skończył i on się dla PO źle skończy, ale on jest śmiały - ocenił

Dlatego też Hofman radzi PiS, by partia wróciła do politycznego abecadła i sprawdziła, do których wyborców się zwrócić, by zaoferować im korzyści po zwycięstwie wyborczym i nie chodzi tylko o obiecanie pieniędzy. To są po prostu czasem symboliczne, a czasem prawdziwe korzyści, bo wyborcy nie głosują tylko portfelem, bo gdyby tak było to w 2007 roku PiS nie straciłoby władzy - wyjaśniał Hofman.

Reklama

Były rzecznik skomentował też planowane obniżki uposażenia posłów. Jarosław Kaczyński miał oczywiście świetny słuch społeczny, bo ludzie kupili ten pomysł. Ale w konsekwencjach będzie on bardzo zły - powiedział. W konsekwencjach zaplecze parlamentarne, no naprawdę, aż po cichu, bo nie da się głośno, zawyło. W duszach zawyło. Dlatego że rzeczywiście, jeśli poseł ma zarabiać tyle co... no naprawdę , murarze za tyle na budowę nie przyjdą - zauważył. Jego bowiem zdaniem, władza będzie musiała na stanowiskach wykonawczych dać odpowiednio wysokie pensje, by najlepsi ludzie nie uciekali ze służby publicznej do sektora prywatnego.