Szef KSRM w rozmowie z portalem wyborcza.pl pytany był o propozycję przedstawioną w marcu przez premiera Mateusza Morawieckiego, zgodnie z którą sekretarze stanu sprawujący mandat poselski mieliby otrzymywać część swojego uposażenia parlamentarnego.

Reklama

Sasin podkreślił, że to był "pomysł w dyskusji, który został przedstawiony". - Skonkretyzowany, bo był to konkretny akt prawny. Projekt aktu prawnego, który został zaprezentowany i został nawet przedyskutowany - zaznaczył minister.

Jak dodał jednocześnie, projekt ten "nie stanął przed Radą Ministrów". - Rada Ministrów go nie przyjęła, ale był jakby procedowany - mówił minister. - W tej chwili uznaliśmy, że ta dyskusja nad tym projektem dalej nie ma sensu - powiedział szef KSRM.

Minister zaznaczył, że "tego typu regulacje" mogą zaistnieć "tylko w przypadku, gdy będzie konsensus różnych sił politycznych". "Nie wyobrażam sobie, by tego typu rozwiązania były wprowadzane w atmosferze konfliktu społecznego i politycznego" - podkreślił Sasin.

Reklama

- Wycofujemy się, odkładamy ten projekt w tej chwili - poinformował Sasin. - Na pewno w tej kadencji nie będziemy do tego wracać - zapowiedział.

Jak podkreślił, w tej chwili decyzja, którą podjęło PiS, dotyczy tego, "żeby ludzie władzy zarabiali mniej". - Jak się okazuje została ona bardzo dobrze przez zdecydowaną większość (Polaków) przyjęta - zaznaczył Sasin.

Na początku marca premier Mateusz Morawiecki zapowiedział zmniejszenie liczby stanowisk w rządzie o 20-25 proc., likwidację nagród dla ministrów i wiceministrów oraz ograniczenie liczby kart kredytowych.

Wśród pozostałych zmian premier wymienił przesunięcie podsekretarzy stanu do grupy urzędników służby cywilnej. Ponadto - jak zapowiedział - zmniejszona miałaby zostać liczba członków gabinetów politycznych.

Szef rządu dodał, że zmiany w wynagrodzeniu będą możliwe jedynie w przypadku podsekretarzy stanu, w związku z ewentualnym przesunięciem ich do służby cywilnej. Natomiast sekretarze stanu, którzy pełnią mandat poselski - zadeklarował premier - mogliby otrzymywać część swojego uposażenia parlamentarnego. - 50-60 proc. (uposażenia parlamentarnego - PAP) - ta propozycja jeszcze ostatecznie zostanie sformułowana, w zależności od przyjęcia jej przez parlament - mówił szef rządu.

Reklama