Prezydent i minister obrony narodowej, którzy lecą do Australii z zapowiadanym zamysłem kupienia starych okrętów wojennych, i zostają w trakcie tej wizyty powiadomieni o tym, że niepotrzebnie lecą, bo nie ma zgody premiera na wydanie pieniędzy, znajdują się w sytuacji tragicznej i komicznej jednocześnie - mówił Bronisław Komorowski w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24. Jak uważa były minister obrony i były prezydent, zarówno głowa państwa, jak i szef MON powinni wtedy zerwać taką wizytę i nic nie udawać. Bo inaczej to się robi niepoważna wycieczka do egzotycznego kraju - skomentował.

Reklama

Jego zdaniem, pomysł kupna używanych fregat był od początku zły i wynikał z aktu rozpaczy Marynarki Wojennej. Przypominał, że wojsko powinno się modernizować według planu, a nie bez zadnego pomysłu. Przypomniał też, że plan zmian w armii wywrócił i wyrzucił do kosza najgorszy z ministrów, czyli Antoni Macierewicz, który w zamian za to zostawił chaos, który jak rozumiem obecny minister przynajmniej mówi, że sprząta. Zauważył też, że obecnie następca Macierewicza także kupuje sprzęt bez pomysłu. Nie wynika to z żadnego programu wieloletniego modernizacji polskich sił zbrojnych, ze zbadania potrzeb, możliwości, tylko ktoś wstał jedną nogą albo drugą i mówi: "kupimy dzisiaj rakiety". Kiedyś Macierewicz mówił: "kupimy śmigłowce", a teraz powiedział prezydent, że kupimy stare korwety. I nic z tego nie ma. Jest tylko i wyłącznie chaos - stwierdził.