Nowy szef PIP stanowisko objął po nagłej śmierci swojego poprzednika, Romana Giedrojcia w październiku 2017 r. Jak pisze "Fakt" z odpowiedzi na interpelację poselską Katarzyny Mrzygłockiej z PO, obecny szef Państwowej Inspekcji Pracy za dwa miesiące otrzymał aż 20,8 tys. zł.

Reklama

Trzeba mieć niebywały tupet, żeby przyznać sobie samemu nagrodę, gdy na stanowisku nie przepracowało się nawet kwartału – mówi "Faktowi" posłanka Joanna Augustynowska (39 l.) z PO. – To nie ja przyznałem sam sobie nagrodę. Przyznało mi ją kolegium – protestował dociskany przez Augustynowską, w czasie obrad sejmowej komisji polityki społecznej Wiesław Łyszczek.

W skład kolegium oprócz szefa PIP, wchodzi trzech jego zastępców, dyrektor gabinetu i główny księgowy. Ten ostatni zapewnia, że szef "sam nie wnioskował o nagrodę".