Na początku sierpnia Sąd Najwyższy wystosował pięć pytań prejudycjalnych do TSUE i zawiesił stosowanie trzech artykułów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku. Trybunał rozpoczął rozpatrywanie wniosku w końcu sierpnia. Sędzia Laskowski był pytany w Radiu Zet, co zrobią polskie władze, jeśli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) zdecyduje o zawieszeniu przepisów ustawy o SN. Mam nadzieję, że polskie władze podporządkują się orzeczeniu TSUE - podkreślił Laskowski.

Reklama

Pytany, czy polskie władz mogłyby nie podporządkować się takiemu orzeczeniu powiedział, że nie bardzo sobie to wyobraża. Byłoby to takie wypisanie się z Unii Europejskiej, bo albo się respektuje zasady, które w niej obowiązują, albo nie. Z całą pewnością będzie to rzutowało na obraz Polski w UE, na obraz polskiego sądownictwa; będzie ważyło o tym, czy nasze orzeczenia będą respektowane, czy nie - ocenił Laskowski.

Rzecznik SN był też pytany, czy może dojść do sytuacji, że wyroki wydawane w Polsce nie będą respektowane w Europie. Oby nigdy do tego nie doszło, ale takie niebezpieczeństwo istnieje, jeśli oczywiście Polska będzie ignorować orzeczenie TSUE, ignorować to co mówi Unia Europejska, to co mówi Komisja Wenecka, ONZ, a ostatnio Europejska Sieć Rad Sądownictwa, gdzie stu sędziów z całej Europy powiedziało +w Polsce dzieje się coś niedobrego, zawieszamy was+ - zaznaczył sędzia.

Członkowie ENCJ podjęli w poniedziałek decyzję o zawieszeniu polskiej KRS w prawach członka podczas nadzwyczajnego posiedzenia plenarnego w Bukareszcie. W ocenie ENCJ, polska KRS nie spełnia wymogów ENCJ, dotyczących niezależności od władzy wykonawczej i ustawodawczej. W piątek KRS ma zająć się wnioskiem ws. ewentualnego wystąpienia z ENCJ; wniosek taki złożył sędzia Jarosław Dudzicz.

Reklama

Według Laskowskiego decyzja ENCJ o zawieszeniu polskiej KRS jest bardzo ważna. Nie przekłada się to bezpośrednio na jakieś finanse i wykonywanie wyroków. Wizerunkowo jest to kapitalnie ważne. Wizerunkowo jest to fatalne. Oznacza to, że ileś tych krajów stwierdziło, że w Polsce dzieje się coś niedobrego - podkreślił.

Rzecznik SN odnosząc się do zapowiedzi KRS o rozważeniu wystąpienia z ENCJ ocenił, że jest to dziecinada. To tak, jakby mnie wyrzucano ze szkoły, bo jestem złym uczniem, a ja się obrażam i mówię +to ja występuję sam z tej szkoły bo to jest słaba szkoła i ci nauczyciele się na niczym nie znają+. To jest podobna sytuacja. Można się tak bawić, i tam skąd nas wyrzucają mówić +nie to my występujemy, bo my jestem przecież tacy dumni i suwerenni+. To jest trochę śmieszne, tak się nie prowadzi polityki w takim wymiarze - oświadczył.

Laskowski był też pytany, jak obecnie funkcjonuje Sąd Najwyższy. Z jednej strony SN funkcjonuje normalnie tzn. każdy z nas rozpoznaje sprawy tak, jak rozpoznawał zawsze. Jednak z drugiej strony nie jest to już w pełni normalna praca. Bo w tej chwili mamy 50 sędziów czynnych. Z regulaminu, który wydał prezydent wynika, że powinno nas być 120. Do niedawna było nas ok. 90. czyli co najmniej połowy nas nie ma, czyli prawie połowa spraw nie jest rozpoznawana tak jak była rozpoznawana - wyjaśnił. Dodał, ze ta zaległość będzie rosła. Czyli co miesiąc zamiast rozpoznawać 100 spraw to rozpoznajemy ok 50 - wskazał.

Reklama

Laskowski był też pytany na antenie Radia ZET, co dzieje się teraz z prof Małgorzatą Gersdorf. Nie orzeka, ale trzeba powiedzieć, że parę miesięcy temu też w zasadzie nie orzekała. To jest funkcja bardzo absorbująca, wymagająca, ciągle trzeba gdzieś być, albo w sądzie, albo poza, spotykać się z różnymi ludźmi. Przeważnie pierwsi prezesi nie orzekają albo orzekają sporadyczni" - tłumaczył. Dodał, że nie zgadza się też z poglądem polityków rządzącej partii, że prof. Gersdorf nie jest już I prezes. Uważam, że w przypadku pani profesor znajduje bezpośrednie zastosowanie konstytucja. Są takie przypadki, kiedy przepis konstytucji stosuje się bezpośrednio. Mówi o tym sama konstytucja. I to w konstytucji określona jest kadencja pierwszego prezes SN - wyjaśnił. Dodał też, że Gersdorf pobiera też pensję I prezes, a nie sędziego w stanie spoczynku.

Pytany, czy trudno wyobrazić sobie sytuację, by I prezes sprawowała swą funkcję do końca kwietnia 2020, odparł, że jeszcze jest czas na to, żeby dokonać różnych zmian i spowodować, żeby ten kryzys, z którym mamy do czynienia, zostanie zażegnany, jakoś tam rozwiązany - i to każda osoba odpowiedzialna w państwie powinna o tym myśleć w taki sposób. Ja myślę, że też pani pierwsza prezes, jeżeli już dojdzie do tego wejścia tych sędziów nowych i tego nowego kierującego sądem, to też nie będzie prowadzić jakiejś wojny, zamykać się w gabinecie, nie wiem, co jeszcze robić, bo będzie podejmować decyzje odpowiedzialne. To jest najwyższy organ sądowniczy w Polsce, to jest odpowiedzialność za państwo, za sąd - powiedział.

Jego też zdaniem, nie można sobie ot tak zwolnić pierwszego prezesa SN z funkcji, który ma określoną w konstytucji kadencję, bo nam się nie podoba, bo chcemy mieć innego, bo nie mamy wpływu na pierwszego prezesa itd. W państwach, do których chcemy należeć, w grupie państw, w której jesteśmy, tak się nie postępuje po prostu - podsumował.