Na jednym z posiedzeń komitetu politycznego Gosiewski został wezwany do Jarosława Kaczyńskiego. A ten postawił sprawę jasno: jeśli nie zmienisz swojego postępowania, stracisz stanowisko szefa klubu. "Prezes powiedział, że wtedy sam zastąpi Gosiewskiego" - opowiada jeden z polityków PiS. Czy groźba była realna? Członek władz PiS: "Raczej brzmiała jak przestroga przed podgrzewaniem wewnętrznych rozgrywek w partii" - odpowiada nasz rozmówca.

Reklama

Czym Gosiewski tak się naraził Kaczyńskiemu? "Tworzeniem swojego autonomicznego księstwa z klubu PiS" - mówi jeden z polityków. Opowiada, że zdarzały się sytuacje, w których pracownicy partii z biura przy ul. Nowogrodzkiej słyszeli od pracownika klubu, że „on nie pracuje dla partii, tylko dla Gosiewskiego”. Jeden z byłych pracowników klubu niechętnie przyznaje: "Kiedyś usłyszeliśmy wprost, że priorytet to klub, a dla partii możemy coś robić w ramach czasu wolnego".

W wewnętrznych bojach między "Nowogrodzką” z nową grupą "Wiejska” Gosiewski wyraźnie opowiedział się po jednej ze stron. "A nawet ją zorganizował i uzbroił" - ironizuje nasz rozmówca. I ma jasne wyjaśnienie, dlaczego tak się dzieje: "Gosiewski jest rozżalony, że nie został wiceprezesem, więc odreagowuje autorytarnymi rządami w klubie".

A to skutkuje skargami na jego działania. "Nie chciałbym mówić o nazwiskach, ale wiem, że skarżyły się nawet kobiety" - mówi nasz informator. Na co? Np. że Gosiewski potrafi późną nocą kazać się stawić w swoim gabinecie. Potem okazywało się, że nie było żadnego ważnego powodu. "Szczególnie ciemiężeni mają być ci, którzy ostatnio awansowali" - podkreśla jeden z posłów.

Reklama

W PiS zaiskrzyło podczas przygotowań do 100 dni rządu Donalda Tuska. "To było pierwsze starcie >Nowogrodzkiej< z >Wiejską<" - tak opisuje ostatnie wydarzenia pragnący zachować anonimowość poseł PiS. Z jednej strony są m.in. Joachim Brudziński, Adam Bielan i Michał Kamiński, doświadczeni w wielu bojach, ale poobijani po przegranej kampanii, za którą zostali obwinieni. Z drugiej - trzymający rękę na medialnym pulsie klubu Mariusz Kamiński z Adamem Hofmanem i Adamem Rogackim. Młodzi, ale jeszcze bez takiego doświadczenia w wielkiej polityce. "Mają wiele dobrych pomysłów, ale czasem i kłopoty z ich realizacją" - usłyszeliśmy od jednego z polityków PiS.

Hofman z Kamińskim potknęli się na konferencji z "Matrixem", kiedy w roli pozytywnego bohatera Neo umieścili premiera Tuska, a "przewożenie" napisali przez dwa "rz". Natychmiast w TVN24 skrytykował ich Bielan. Potem wybuchła afera z kontrowersyjnymi rysunkami w klubowym raporcie. Przy opisie strajku celników miała się pojawić grafika z grupą dziewcząt w kusych spódniczkach mówiących: "Mamy tu rozładować napięcie, zanim rząd wymyśli coś sensownego". Media dotarły do tego rysunku zaraz po tym, jak Gosiewski musiał je przedstawić rozeźlonemu tą wpadką Kaczyńskiemu. "To na pewno była wrzutka <tych z Nowogrodzkiej>" - usłyszeliśmy w Sejmie.

Wątpliwe, by Kaczyński wymienił Gosiewskiego w jakiejś bliskiej perspektywie. Ale zaufany człowiek prezesa mówi wprost: "Jarosław stał się teraz strasznie pragmatyczny. Jeśli zauważy, że niepokojący stan w klubie się utrzymuje, bez skrupułów pokaże Gosiewskiemu miejsce w partyjnym szeregu i zmieni go" - "Na siebie?" - pytamy. "Raczej tak, bo jeśli na kogoś innego, to Gosiewski zostanie upokorzony".