"W życiu osób takich jak ja Marzec ’68 odcisnął się głębokim piętnem. Do dziś staramy się uporać z dramatycznymi wspomnieniami: rozłąką z najbliższymi, niezliczonymi pożegnaniami »na zawsze«, utraconymi marzeniami o wspólnej przyszłości” - czytamy w wysłanym 4 października ubiegłego roku liście Gołdy Tencer do prezydenta. Dyrektor Fundacji Shalom przypomina, jak osobom opuszczającym kraj w wyniku antysemickiej nagonki Służba Bezpieczeństwa odbierała paszporty, "dając w zamian dokument podróży w jedną stronę". I nie ma wątpliwości, że "najpiękniejszym gestem", jaki w 40. rocznicę Marca mogłaby uczynić Polska, byłoby automatyczne przywrócenie im obywatelstwa. Identyczny apel do Lecha Kaczyńskiego wystosowała historyk literatury i krytyk literacki Maria Janion. Podpisało się pod nim kilkadziesiąt osób, m.in profesorowie Marek Safjan (prawnik) i Magdalena Środa (filozof), Wisława Szymborska, Andrzej Wajda, Krzysztof Krauze i Joanna Kos-Krauze.

Reklama

"Marzec to wielka trauma. Niezakończony ból całego mojego pokolenia" - mówi Tencer. Wściekła kampania antyżydowska rozpoczęła się 8 marca 1968 r. Domagających się swobód obywatelskich studentów w Warszawie, Gdańsku i Krakowie brutalnie spacyfikowała Milicja Obywatelska. Fala demonstracji przeniosła się do innych ośrodków akademickich. Odpowiedzią komunistycznych władz była gigantyczna kampania antysemicka. Hasłem przewodnim niezliczonych masówek organizowanych w zakładach pracy było: "Studenci do nauki, literaci do pióra, syjoniści do Syjonu". "Marzec był najbardziej ohydnym zagraniem komunistów po 1956 roku" - nie ma wątpliwości historyk idei, prof. Marcin Król, jeden z sygnatariuszy apelu do prezydenta. Prof. historii Andrzej Friszke, który również podpisał się pod apelem, przypomina, że w 1968 roku z kraju emigrowało ok. 15 tys osób. "Nagonka dotyczyła nie tylko osób, mających etniczne czy narodowe poczucie żydowskie, ale bardzo wielu ludzi, którzy byli Polakami mającymi żydowskich przodków, ale absolutnie czujących się Polakami. W 1968 wszyscy zostali wyrzuceni z kraju" - podkreśla Friszke.

Kancelaria Prezydenta nie odpowiedziała na apel do dziś. "Ciągle czekam. Może wydarzy się cud" - mówi Tencer. A prof. Paweł Śpiewak, który również podpisał się pod apelem, dodaje: "Nie wyobrażam sobie, żeby pan prezydent nie odniósł się do apelu podczas uroczystości rocznicowych. Może dotąd nie zrobił tego, bo nie chciał wikłać sprawy w bieżącą walkę polityczną. Podczas uroczystości jego głos będzie wybitnie słyszalny" - podkreśla Śpiewak.

Mimo starań nie uzyskaliśmy wczoraj komentarza Kancelarii Prezydenta.

p

Reklama

* Gołda Tencer: Ich urodziła Polska

Zuzanna Dąbrowska: Dlaczego do tej pory przez 40 lat nie udało się przywrócić praw osobom pozbawionym polskiego obywatelstwa po antysemickiej nagonce w Marcu ’68 roku?
GOŁDA TENCER*:
To chyba nie jest do mnie pytanie. Ja mogę tylko apelować i pytać przede wszystkim, dlaczego to się nie udało przez ostatnie 19 lat, kiedy Polska jest już demokratyczna. Zadałam w liście do prezydenta właśnie to pytanie i nie mam odpowiedzi. Minęła cała epoka: 40 lat. I nic się tu nie zmieniło.

Reklama

Czy tamten podział - narzucony przez władze w ’68 roku, widoczny na transparentach z Marca, na ulicach - na swoich i obcych - wciąż istnieje?
Tego podziału tak naprawdę na ulicach nie było. On był sztuczny. Czy przetrwał? Trudno powiedzieć. Przeminęło całe jedno pokolenie, moje pokolenie. 40 lat to długo. I jeśli tak długo nie potrafimy czegoś zamknąć, zakończyć, czegoś, co wciąż dotyczy żyjących jeszcze ludzi, to trudno sie z tym pogodzić. Nie mówimy przecież o dawnych latach przed II wojną światową, o Holokauście. Mówimy o żywej historii, żywej nie tylko w książkach, ale w ludziach. Tak mało kosztuje powiedzieć "przepraszam". Dlaczego nikogo na to nie stać?

"Przepraszam" chyba nie wystarczy...
Tu chodzi o gest. O symbol. To nie jest trudne, to kwestia decyzji uznania obywatelstwa osób, które zostały go pozbawione. To nie jest tak dużo. Czy trzeba czekać do kolejnej okrągłej rocznicy i jeszcze kolejnej? Dlaczego nie teraz? Słyszę wciąż o procedurach, trudnościach formalnych już przez tyle lat. Kogo to obchodzi? Mnie się wydaje, że po prostu trzeba chcieć. A teraz jest najlepszy moment.

Wiele bliskich pani osób wyjechało po '68 roku. Ma pani z nimi kontakt. Jak się czują osoby pozbawione ojczyzny?
Oni mają ojczyzny. Od 40 lat mieszkają w różnych krajach, które ich przyjęły. Ale to prawda, że ich pierwsza ojczyzna się od nich odwróciła. Żyją z tym piętnem. To tak jak z matką, która wyrzekłaby się dziecka. Żadna inna kobieta już jej tak mocno w sercu nie zastąpi. A ich przecież urodziła Polska.

*Gołda Tencer jest dyrektor generalną Fundacji Shalom