"Ja walczę o to, aby kary dla bandytów zaostrzyć, więc dla mnie ten pomysł jest absurdalny" - oburza się siostra bestialsko zamordowanego Krzysztofa Olewnika. "Niech pan minister lepiej pomyśli nad tym, jak pomóc ofiarom, a nie bandytom" - dodaje w rozmowie z dziennikiem.pl Danuta Olewnik.

Reklama

Jak mówi, osobiście rozmawiała z ministrem Ćwiąkalskim, dlatego tym bardziej nie rozumie pomysłu nowelizacji kodeksu karnego. "Jeśli ktoś tego nie przeżył, co moja rodzina, to tego nie zrozumie" - kwituje.

Jak obrażone dziecko w piaskownicy

Politycy opozycji są zaskoczeni projektem zmian w kodeksie karnym, który rozpatruje ministerstwo sprawiedliwości. Jak doniósł DZIENNIK, nowelizacja zakłada zniesienie kategorii zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, które kwalifikowało sprawcę do najwyższego wymiaru kary: 25 lat więzienia albo dożywocia. Sędzia po prostu nie mógł wymierzyć innej kary

Reklama

"Powinno zostać tak, jak jest. W przypadku wyjątkowo bestialskich zbrodni, powinna być bardzo surowa odpowiedzialność karna" - mówi dziennikowi.pl profesor Piotr Kruszyński, specjalista prawa karnego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

"To polityczne zagubienie ludzi, którzy chcą za wszelką cenę działać odwrotnie, niż ich adwersarz polityczny" - wtóruje mu były minister koordynator służb specjalnych i prawnik z wykształcenia, Zbigniew Wassermann. "Gdyby dosadnie to ocenić dla ludzi którzy nie znają się na prawnie, to jak odreagowanie obrażonego dziecka w piaskownicy" - dodaje poseł PiS.

"Zmiana jest zła, a jej argumentacja pokrętna"

Reklama

Resort sprawiedliwości lakonicznie uzasadnia zmiany "nadmierną kazuistyką" zapisu o zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem. "To pokrętna argumentacja" - odpowiada Wassermann. Eksperci zauważają, że orzecznictwo Sądu Najwyższego jest w tej materii jednoznaczne i nie przysparza sądom ani prokuratorom problemów interpretacyjnych.

"Z zabójstwem ze szczególnym okrucieństwem mamy do czynienia, gdy sposób zadania śmierci łączy się ze szczególnym udręczeniem, tak jak choćby w przypadku zabójstwa Krzysztofa Olewnika" - zauważa profesor Kruszyński.

Anty-Ziobbro, nic więcej

Dlaczego więc resort Ćwiąkalskiego chce nowelizacji kodeksu? Zbigniew Wassermann nie ma co do tego wątpliwości: "Anty-Ziobro. To Zbigniew Ziobro próbował przy sprawie Olewnika zaostrzyć wymiar kary, uczynić z przestępstwa porwania w takiej formule zbrodnię. No to jest reakcja: Ziobro podwyższa kary, to my je obniżymy!" - tłumaczy.

"To rzeczywiście można uznać za łagodzenie kar dla sprawców najohydniejszych morderstw. Jednak pamiętajmy, że sąd nadal będzie mógł skazać na dożywotnie pozbawienie wolności" - uspokaja profesor Kruszyński. "Nie sądzę, aby dzięki temu mordercy Olewnika mieli dostać łagodniejszą karę. Natomiast tendencja nie jest słuszna - ustawodawca powinien dać sygnał dla bandytom, że w przypadku szczególnie okrutnych zbrodni będzie bardzo surowy wyrok" - kończy.

Ćwiąkalski: To jeszcze nie projekt

Odpowiadając na zmasowaną krytykę minister sprawiedliwości tłumaczył w TVN24, że to jeszcze nie jest oficjalny projekt resortu, a na razie tylko konsultacje środowiskowe. Poza tym zarzucił swoim oponentom, że nie znają się na teorii prawa karnego.