Ministrami premiera Tuska mają zaopiekować się specjaliści od public relations. Niektórzy szefowie resortów już takich doradców mają, inni wkrótce dostaną.

Reklama

"Polski rząd wzoruje się na europejskich. Z tą jednak różnicą, że tam specjaliści od PR oficjalnie pracują w ministerstwach" - mówi specjalista do spraw public relations z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Jerzy Olędzki.

"W Wielkiej Brytanii premier ma niezależnie od biura prasowego specjalistów od komunikacji społecznej. Osobnych ekspertów od PR ma także każdy z ministrów. Ale są to oficjalni doradcy, zatrudnieni w resortach" - podkreśla prof. Olędzki.

Tymczasem specjaliści od wizerunku ministrów Tuska pracują na umowę zlecenie. Sami ministrowie oficjalnie do takich doradców się nie przyznają. Mało tego: Centrum Informacyjne Rządu ani rzeczniczka Agnieszka Liszka nie odpowiedzieli gazecie na pytanie, ile kosztują usługi PR-owców dla rządu i jak są księgowane te wydatki.

Reklama

Dlaczego politycy tak boją się przyznać do tego, że korzystają z usług specjalistów od PR? "Chcą stworzyć wrażenie, że na swój pozytywny odbiór pracują sami, bez udziału doradców" - wyjaśnia prof. Andrzej Antoszewski z Uniwersytetu Wrocławskiego.