Ale równie ważne jak zawarte w liście organizacyjno-polityczne wyjaśnienia dystansu między politykami jest to, czego Ludwik Dorn nie prostuje: napisaliśmy m.in., że jak mówią nasi rozmówcy z PiS: "oni się nienawidzą”, a Ludwika Dorna na widok kolegi "trafia szlag”.

Reklama

Zbigniew Ziobro pytany przez nas, czy podziela punkt widzenia byłego marszałka, odpowiada, że może się wypowiadać tylko o swoich własnych uczuciach. "Ludwika Dorna darzę szacunkiem, to jednak nie oznacza, że zawsze musimy się zgadzać" - podkreśla były minister sprawiedliwości i przyznaje, że ich wzajemne relacje są "na pewno skomplikowane”.

p

List Dorna

Na podstawie art. 31 Prawa Prasowego zwracam się o sprostowanie następujących nieprawdziwych informacji podanych w artykule p. Marcina Graczyka pt. „Konflikt w PiS. Dorn i Ziobro nie podają sobie ręki” opublikowanym w wydaniu DZIENNIKA z 17 – 18 maja br., zawartych w zdaniach „Ich relacje są od dłuższego czasu fatalne. Nie podają sobie ręki, nie mówią "dzień dobry”, na partyjnych nasiadówkach zawsze siadają w dwóch różnych końcach sali”. Powyższe informacje są nieprawdziwe albowiem:

Reklama

1. Od jesieni 2007 r. nie przebywałem w takiej fizycznej bliskości p. Zbigniewa Ziobro, by powiedzieć mu "dzień dobry” i uścisnąć rękę na powitanie.

2. Do czasu ustąpienia przeze mnie z funkcji wiceprezesa partii oraz członka Komitetu Politycznego PiS na posiedzeniach Komitetu, jedynych regularnych "partyjnych nasiadówkach”, w których braliśmy udział, obaj mówiliśmy sobie "dzień dobry” i witaliśmy podaniem ręki, przy czym zgodnie z regułą obyczajową p. Ziobro jako człowiek dużo ode mnie młodszy "dzień dobry” mówił pierwszy. W tej sprawie świadkami może być kilkunastu członków Komitetu.

Reklama

3. Wyjątkiem od tej zasady były przypadki, gdy któryś z nas zjawiał się na posiedzeniu Komitetu spóźniony, po rozpoczęciu obrad. Wtedy jednak poza ogólnym "dzień dobry” żaden z nas nie podawał ręki pozostałym członkom Komitetu, by nie zakłócać przebiegu obrad.

4. Na przełomie października i listopada 2008 r. ustąpiłem z funkcji wiceprezesa PiS i członka Komitetu Politycznego. Od 16 listopada tego roku jestem zawieszony w prawach członka partii, a zatem nie mogę brać udziału w żadnych "partyjnych nasiadówkach”. Skoro nie mogę w nich brać udziału, to nie mogę zasiadać w innym końcu sali niż p. Ziobro. Do czasu rezygnacji z w/w funkcji p. Ziobro i ja na posiedzeniach Komitetu na ogół siadaliśmy naprzeciwko siebie. Odległość między nami wynosiła ok. 1/1,5 metra. W tej sprawie świadkami może być kilkunastu członków Komitetu.

Ludwik Dorn