Jacek Kurski powiedział w TVN24, że Napieralski wygrał, bo wykonał prosty zabieg przed konwencją SLD. Prowadził "działania w terenie". Jeździł po małych miejscowościach i spotykał się z działaczami. W ten sposób zdobył ich poparcie.

Reklama

Zdaniem Kurskiego, Napieralski będzie trudniejszym partnerem dla PiS. "Ma większy potencjał aktywizowania twardego lewicowego elektoratu, szefostwo Olejniczka było niewyraziste, rozmemłane, z rozglądaniem się na prawo i lewo" - dodał Kurski.

Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski uważa natomiast, że wybór Grzegorza Napieralskiego to "czerwona kartka" dla dotychczasowej polityki prowadzonej przez Sojusz. "To był sprzeciw delegatów wobec polityki nie odróżniania się SLD od Platformy Obywatelskiej" - ocenił.

"Napieralski to beton, aparat, odmłodzony Stafan Olszowski" - ostro zaatakował na antenie w TVN24 nowego szefa SLD Stefan Niesiołowski. "Jacek Kurski go wychwala, bo szuka sojuszników do walki z Platformą Obywatelską. Widać panu Kurskiem łatwiej porozumieć się z Napieralskim niż z Olejniczakiem, który był politykiem otwartym."

Reklama

Z kolei Leszek Miller, były szef SLD, o wynikach wyborów powiedział w TVN24: "Obaj mieli równe szanse. Muszę przyznać, że Napieralski nie miał łatwego zadania. Olejniczaka popierała <Trybuna> i <Przegląd>. A jednak wygrał." Miller dodał: "Ten wybór to dobra wiadomość dla SLD i dla całej lewicy", bo może ułatwić współpracę Sojuszu z innymi ugrupowaniami lewicowymi, na które Olejniczak był do tej pory zamknięty.

Natomiast zdaniem Katarzyny Piekarskiej, w rywalizacji Napieralskiego i Olejniczaka zabrakło bitwy na argumenty. "Delegaci pytali się nawzajem, na kogo głosujesz, ale nie pytali dlaczego" - mówiła Piekarska. Sama nie wystartowała w wyścigu o główne stanowisko w Sojuszu, mimo że prasa dawała jej spore szanse na wygraną.