Plan Klicha wygląda tak: komisji weryfikacyjnej nie będzie. W jej miejsce może powstać komisja wewnętrzna w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. O pracę w służbach wojskowych będzie mógł się ubiegać każdy. Jeśli jednak służył w WSI, do teczki z dokumentami musi dołączyć oświadczenie, że nie brał udziału w żadnym przestępstwie. Weryfikacja ma być szybka. W jaki sposób? Proponowane przez Klicha rozporządzenia brzmią zagadkowo.

Reklama

Bo jeśli do pracy w SKW czy Służby Wywiadu Wojskowego będzie mógł wrócić każdy żołnierz WSI, to także ten już negatywnie zweryfikowany. Nie wiadomo, ile jest takich osób spośród blisko dwóch tysięcy ubiegających się o pozytywną weryfikację. Projekty Klicha nie wprowadzają żadnych zabezpieczeń przed taką groźbą. Poseł Marek Biernacki (PO) z komisji ds. służb specjalnych próbuje uspokajać: "To już nie wróci, odbudowa WSI jest niemożliwa" - mówi.

Biernacki przypomina, że PO była za likwidacją WSI. I zapewnia, że poza rozporządzeniami jest jeszcze projekt ustawy i w toku prac w parlamencie na pewno znajdą się w niej zabezpieczenia przed powrotem do służby negatywnie zweryfikowanych. Tyle że ustawa pewnie na dobre ugrzęźnie w parlamencie. A potem może ją jeszcze odrzucić prezydent. W tym czasie nowa procedura naboru do SKW i SWW będzie trwać w najlepsze dzięki rozporządzeniom szefa MON. A zgodnie z nią każdy były żołnierz WSI może teraz liczyć na posadę w nowych służbach. Opozycja sięga po mocne słowa. Antoni Macierewicz: "Być może jesteśmy w przededniu podważenia dorobku dotychczasowej weryfikacji".

WSI jeszcze dwa lata temu zarówno przez PiS jak, i PO uznawane były za siedlisko postkomunistycznych patologii. Całą prawdę o tej przestępczej działalności miał opisać raport. Jego ujawnienie przyniosło jednak rozczarowanie. Kilkanaście umieszczonych tam osób pozwało MON, inni bezpośrednio Antoniego Macierewicza. Te ostatnie pozwy sądy konsekwentnie odrzucają. Za to ministerstwo od czasów objęcia kierownictwo przez Klicha często ustępuje pola. Aneks do raportu WSI nadal nie został odtajniony przez prezydenta.

Reklama

Gdy we wrześniu 2006 roku WSI przestały istnieć, większość ich żołnierzy wystąpiła o weryfikację. Wystarczyło złożyć oświadczenie i opisać wszelkie niezgodne z prawem działania o których się wie lub których było się uczestnikiem. Żołnierzy weryfikowali eksperci od służb niezwiązani z WSI.

p

Wassermann: to zakamuflowana próba powrotu do WSI

Reklama

Mikołaj Wójcik: Co propozycje rządowe oznaczają dla procesu weryfikacji żołnierzy WSI?
Zbigniew Wassermann*:
Obawiam się, że szykuje nam się reaktywacja WSI. Bo w sytuacji, gdy najprościej byłoby wydłużyć działanie komisji weryfikacyjnej, rząd chce przekazać jej kompetencje w ręce samych żołnierzy. W dodatku po cichu, by uniknąć publicznej debaty na ten temat, i drogą pozaustawową.

Mówi pan o przedłużeniu mandatu komisji. Ale ona pracuje już dwa lata i zweryfikowała niespełna połowę oświadczeń!
Ale trzeba popatrzeć, jak trudno było zacząć ten proces. Najpierw komisja była zdana na tych, którzy sami mieli być weryfikowani. Oni mieli to ułatwiać, a przeszkadzali. Potem komisję zwalczało nowe kierownictwo SKW. A teraz okazuje się jeszcze, że negatywna weryfikacja żołnierzy nie będzie żadną przeszkodą w powrocie do służby! To jest zakamuflowana forma powrotu do WSI.

Ale przecież PO była za tym, by je zlikwidować. A dziś mieliby, jak pan sugeruje, chcieć powrotu do tego?
Problem leży w tym, że PO nie potrafi ukryć swojego nienawistnego stosunku do nowo powstałych służb: zarówno do CBA, jak i tych wojskowych. Dlaczego? Bo są od niej niezależne.

Jaki będzie ciąg dalszy tej sprawy?
W tym tygodniu jest posiedzenie komisji ds. służb specjalnych. Mamy nadzieję, że skończy się zamach na parlamentarny zwyczaj i obejmiemy w niej przewodnictwo. Wówczas w trybie pilnym będziemy się domagać informacji na ten temat.

*Zbigniew Wassermann jest posłem PiS, członkiem sejmowej komisji ds. służb specjalnych, a w rządzie PiS koordynatorem służb