"To dobry pomysł" - mówi były premier PRL Mieczysław Rakowski, który miał niedawno okazję doradzać Grzegorzowi Napieralskiemu.

Do piątku Nikolski przestanie być szefem partyjnego Ośrodka Badań Społecznych. Napieralski wręczy mu wypowiedzenie za porozumieniem stron. Potwierdza to rzecznik SLD Tomasz Kalita. I zaznacza, że swą posadę straci też Janik.

Reklama

Nikolski, uznany za jednego z członków "grupy trzymającej władzę” podejrzanej o wysłanie Lwa Rywina do Adama Michnika z propozycją łapówki, po wybuchu afery znalazł zatrudnienie właśnie na Rozbrat. Za 6 tys. zł miesięcznie był odpowiedzialny za przygotowywanie m.in. analiz i ekspertyz dla SLD. Jak twierdzi jego kolega Krzysztof Janik, było to jego jedyne źródło dochodu. Co będzie robił teraz? Nikolski nie chciał z nami rozmawiać. Z kolei Janik jest optymistą. "Nikolski to gość, który da sobie radę. Na pewno znajdzie pracę" - zapewnia Janik.

A czy sam już spakował swoje rzeczy z gabinetu na Rozbrat? Jeszcze nie. "Byłem tam dwa dni temu. Wtedy gabinet jeszcze miałem" - śmieje się Janik. Ale zaznacza, że nie zdziwiłby się, gdyby któregoś dnia zastał tam już tylko spakowane kartony.

Janik i Nikolski uważany byli za jednych z głównych doradców poprzedniego szefa SLD Wojciecha Olejniczaka. Kto będzie zatem doradzał nowemu szefowi? Jeden z naszych rozmówców twierdzi, że już jakiś czas temu w obozie Napieralskiego zrodził się pomysł, by wykorzystać polityczne doświadczenie byłych liderów Sojuszu - m.in. Józefa Oleksego, Leszka Millera i Włodzimierza Cimoszewicza. "Powstała taka idea. Ale jeszcze jest za wcześnie, by mówić o jakichś konkretach" - przyznaje nam źródło zbliżone do kierownictwa partii. Oficjalnie politycy SLD nie chcieli o „gronie mędrców” w ogóle mówić. "Słyszałem o tym pomyśle. Myślę, że czas swoje zrobił, i Napieralski naprawi to, co rozwaliła poprzednia ekipa SLD, pozbywając się doświadczonych polityków" - mówi Oleksy. I wprost dodaje: "Ja bardzo chętnie mogę doradzać Sojuszowi".

Reklama

Pomysł podoba się też Mieczysławowi Rakowskiemu. "Takie grono doradców powinno powstać. Bo uprawianie polityki jest sumą doświadczeń" - uważa były premier PRL. Czy widzi w nim siebie? "Ja się nie narzucam. Ale jak ktoś się zwróci do mnie o poradę, to chętnie takiej udzielę" - odpowiada Rakowski. I przyznaje, że po poradę tuż przed ostatnim kongresem SLD przyszedł do niego Napieralski.

A co o gronie doradców myśli Leszek Miller? "Jestem szefem innej partii politycznej. Więc raczej jakieś doradztwa nie wchodzą w grę. Chyba że powstanie coś, co skupiałoby przedstawicieli różnych partii" - ocenia były premier. Podkreśla, że wyobraża sobie współpracę SLD z Polską Lewicą.