To może być koniec ustawy medialnej Platformy. Do odrzucenia weta prezydenta PO potrzebowała głosów posłów SLD. Ale kuszenie Lewicy nie przyniosło skutku. Radio TOK FM dotarło do listu, który szef Sojuszu Grzegorz Napieralski skierował do działaczy. "SLD od początku stał na stanowisku, że ustawa medialna jest zła . Ustawa autorstwa poseł Iwony Śledzińskiej - Katarasińskiej jest bublem prawnym, a weto prezydenta powinno zostać podtrzymane" - czytamy w liście.

Reklama

Przewodniczący SLD jest niechętnie zgadza się na to, że "ekipa Urbańskiego utrzyma się kilka miesięcy dłużej, ale nie można dopuścić do sytuacji, by rękoma SLD wymienić jednych funkcjonariuszy na innych". "Czas przerwać tę spiralę podboju mediów publicznych" - pisze.

Działacze SLD od początku podkreślali, że ustawa im się nie podoba. A szef Sjouszu po niedawnym spotkaniu z prezydentem mówił, że "jest wiele zbieżnych punktów z jego stanowiskiem". Podobnie wypowiadał się Janusz Zemke. "Ustawa medialna przygotowana przez PO jest dla lewicy nie do przyjęcia" - oświadczył w czwartek.

Platforma nie składała broni. Jak pisał DZIENNIK, zgodziła się, by w pięcioosobowej Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji Lewica miała jedno miejsce. Potem zapowiedziała skreślenie w ustawie dwóch zapisów, ktore irytowały SLD: pozwalający ministrowi skarbu na odwołanie władz mediów oraz podporządkowanie premierowi prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, czyli instytucji, która ma przejąć część kompetencji KRRiT.

Reklama

Jutro zbierze się zarząd krajowy Sojuszu z klubem parlamentarnym Lewicy. Na tym spotkaniu zapadnie ostateczna decyzja w sprawie ustawy medialnej. Ale już teraz łatwo ją przewidzieć.