Inne

Wszystkie usprawiedliwienia posłów odrzuciło prezydium Sejmu. Zajmie się nimi Komisja Etyki Poselskiej. Jarosław Kaczyński mówi, że ta decyzja to "z jednej strony lękliwość, a z drugiej brak honoru".

Reklama

Ale pytany, co było w jego usprawiedliwieniu, Kaczyński odpowiada, że "machinalnie napisał, że były - to formuła z regulaminu Sejmu - inne nadzwyczajne przyczyny". "Nie ukrywam, że miałem kilka usprawiedliwień i nie zwróciłem uwagi, że to ten dzień" - dodał prezes PiS.

Chodzi o 11 lipca, kiedy Sejm odrzucił wniosek PiS o przerwę w obradach. Grupa 141 członków klubu Prawa i Sprawiedliwości opuściła salę i urządziła konferencję prasową na schodach przy wejściu głównym do gmachu.

Reklama

>>>Przeczytaj, co wydarzyło się w Sejmie 11 lipca

Pogrzeb, choroba, telewizja

Ale dziwne przypadłości dopadły polityków PiS także w inne dni. Na przykład 13 czerwca, kiedy posłowie Prawa i Sprawiedliwości też wyszli z sali obrad. Protestowali przeciwko odmowie zadawania przez nich pytań do ustawy o komercjalizacji.

Reklama

>>>Czerwcowa awantura w Sejmie

Inne

Tłumaczenie są różne. Zbigniew Wassermann wyjaśnił, że brał udział w audycji w TVN. Nelli Rokita była chora. Przemysław Gosiewski "wykonywał zadania wynikające z pełnienia funkcji przewodniczącego Klubu Parlamentarnego PiS". A Ludwik Dorn musiał opiekować się dzieckiem.

Honorowo zachował się poseł Tadeusz Woźniak. Napisał, że jest gotów ponieść konsekwencje, bo jego absencja była "świadomą manifestacją polityczną". Także Krzysztof Jurgiel tłumaczył swoją nieobecność decyzją PiS.

Będzie prokurator?

Według przeciwników politycznych PiS, sprawa nie jest tylko naruszeniem etyki poselskiej. W grę wchodzi poważne przewinienie.

SLD wytacza ciężkie działa. Według lewicy, to "próba wyłudzenia nienależnych świadczeń". Żądają, by sprawą zajęli się prawnicy. Wiceszef komisji etyki Sławomir Rybicki z PO nie wyklucza skierowania sprawy do prokuratury, ale zapowiada, że komisja najpierw musi dokładnie przeanalizować oświadczenia posłów.

Kalinowski na tropie

Sprawa wyszła na jaw wczoraj wieczorem. "Zwykle takie usprawiedliwienia są przyjmowane. Jednak 11 lipca były specyficzne wydarzenia, więc sprawdziłem między innymi listy obecności podpisywane przed głosowaniem. Okazało się, że widniały tam podpisy osób, które twierdziły, iż musiały być tego dnia poza gmachem parlamentu" - mówił "Newsweekowi" wicemarszałek Kalinowski.

Inne
Inne
Inne
Inne
Inne
Inne
Inne
Inne