Romana Kwaśnickiego pozbawiono władzy w KRUS miesiąc temu, co było pokłosiem ciągnących się pogłosek o nepotyzmie i kumoterstwie w tej instytucji. Tymczasem - jak pisze "Newsweek", powołując się na informatora w KRUS - ludowiec ma kręcić się wokół spraw rolniczej ubezpieczalni i to na dodatek łamiąc prawo. Chcąc załatwić posady dla partyjnych kolegów, miał - według źródła tygodnika - posunąć się nawet do fałszowania dokumentów.

Reklama

Pracownicy KRUS zawiadomili już o aferze Centralne Biuro Śledcze oraz minister od spraw korupcji Julię Piterę. Na razie nie wiadomo, co zrobią w sprawie Romana Kwaśnickiego.

>>>Zobacz, jak minister Sawicki broni szefa KRUS

A zarzuty są mocne. Chodzi o fałszowanie dokumentów w wewnętrznym systemie KRUS. Tam publikowane są zarządzenia kierownictwa. Ponieważ minister rolnictwa nie powołał jeszcze nowego prezesa po Kwaśnickim, pracownicy Kasy nie powinni znajdować teraz w systemie żadnych nowych zarządzeń. Tymczasem znajdują. Dociekliwi urzędnicy sprawdzili, kto się pod dokumentami podpisuje. Okazało się, że Kwaśnicki.

Reklama

Dotąd prezes KRUS publikował swoje zarządzenia najpóźniej jeden dzień po złożeniu pod nim podpisu. Teraz próbuje udowodnić, że tuż przed swoją dymisją zmienił przyzwyczajenie.

22 września w systemie znalazły się dokumenty, które Kwaśnicki miał podpisać niemal 3 tygodnie wcześniej. Co ciekawe - podpisał je 3 września, czyli na dzień przed dymisją.

Informator "Newsweeka" sugeruje, że zarządzenia mogły być bezprawnie antydatowane, czyli preparowane tak, by miały wiążącą moc. Co więcej, zarządzenia miały otworzyć drogę do tworzenia posad dla zaufanych ludzi Kwaśnickiego. Dokumenty utworzyły bowiem stanowiska wicedyrektorów oddziałów KRUS w Zielonej Górze i Bydgoszczy.

Reklama

>>>Przeczytaj o nepotyzmie w rolniczej kasie

Pierwszą z posad objął znajomy eksprezesa z jego rodzinnych stron, również działacz PSL, Marek Majcher. Przed podjęciem pracy w KRUS był kierownikiem działu przyjęć towaru hipermarketu Carrefour Jelenia Góra - pisze "Newsweek".

Ludowcy odcinają się od Romana Kwaśnickiego. Stanisław Żelichowski tak skomentował w Radiu ZET podejrzane praktyki byłego szefa rolniczej kasy: "Kwaśnicki nie rządzi w KRUS. Organy ścigania powinny się zająć prezesem KRUS jeśli podpisał rozporządzenie i złamał prawo" - mówi polityk PSL.