Marek Suski broni swojego partyjnego kolegę, o którym ostatnio zrobiło się głośno, bo nazwał czarnoskórego prezydenta-elekta USA "kryptokomunistą", "kumplem lewackich terrorystów" i "zagrożeniem dla białych".

"To była retoryczna figura intelektualna, a nie przesłanie klubu. To faktycznie było niezręczne. Ale czyż inni politycy nie dowcipkują w kuluarach o Baracku Obamie?" - pytał retorycznie w rozmowie z dziennikiem.pl Suski. "Sikorski miał opowiadać, że dziadek Obamy zjadł polskiego misjonarza" - dodaje.

Poseł Stanisław Pięta z kolei, na którego poglądy powoływał się Górski, gdy wygłaszał rasistowskie teorie, uważa całą sprawę za wielką mistyfikację. W rozmowie telefonicznej był bardzo podejrzliwy. Uważa, że - tu cytat - "cała sprawa to piramidalna bzdura i nieporozumienie".

Stanisław Pięta na każde pytanie odpowiadał tym samym zdaniem. Zaprzeczał praktycznie wszystkiemu. Ponieważ, jego zdaniem, "sprawa to piramidalna bzdura", zapytaliśmy, dlaczego tak twierdzi i czym, według niego, jest owa sprawa - nie do końca rzetelną relacją telewizji czy wiernym cytatem wypowiedzi Górskiego? Ponieważ znów powtórzył, że to bzdura, doszliśmy do wniosku, że poseł Pięta neguje zarówno autentyczność relacji z obrad sejmowych, jak i prawdomówność swojego kolegi.

O manipulacji taśmami mówi również Marek Suski. Jego zdaniem telewizja specjalnie pokazała wypowiedź Górskiego tak, by zrobić z niego rasistę. Tymczasem, według Suskiego, prawda wygląda dokładnie odwrotnie. "Poseł Górski tłumaczył mi, że we fragmentach, których nie pokazała telewizja wyraźnie widać, że on dystansuje się od własnych wypowiedzi" - mówi Suski. Ale przyznaje, że stenogramu z obrad Sejmu nie czytał.







Reklama