"Zbyt szarżuje, za mało dyplomacji, za mało spotkań z opozycją, za mało rozmów z zachodnimi partnerami" - wylicza były prezydent. Jego zdaniem odwaga Lecha Kaczyńskiego nie pomoże Gruzji w przyjęciu w struktury NATO, co mogło by się stać już w kwietniu.

Reklama

"Szukajmy rozwiązania. Moim zdaniem nie znajdziemy go na posterunku granicznym w Gruzji. To rozwiązanie jest w Waszyngtonie, Paryżu i Berlinie" - uważa Aleksander Kwaśniewski i dodaje, że to właśnie tam Lech Kaczyński powinien zabiegać o lepszą międzynarodową pozycję Gruzji.

Były prezydent krytykuje nie tylko obecnego, ale również jego obstawę, która była za daleko, by w czasie strzelaniny przy granicy gruzińsko-osetyjskiej pomóc Lechowi Kaczyńskiemu.

"Zrobiłbym wszystko, żeby szef mojej ochrony był blisko mnie. Zauważyłem taki drobiazg: prezydent Kaczyński ma telefon komórkowy. Ja nigdy go nie miałem. Miał go szef mojej ochrony. I to był pierwszy powód, żeby był blisko mnie" - komentuje Kwaśniewski w wywiadzie dla tygodnika "Newsweek" i radia RMF.

Reklama

Nie podoba mu się też deklaracja prezydenta o rezygnacji z ochrony BOR. "To są niepoważne kwestie. Prezydent, niezależnie od tego jak się nazywa, jest elementem ciągłości władzy, a ciągłość władzy wymaga solennej ochrony ze strony służb" - mówi Aleksander Kwaśniewski.