"Od czasu wygrania wyborów parlamentarnych Donald Tusk jest bardziej zainteresowany startem w wyborach prezydenckich w 2010 roku niż rządzeniem państwem. Wszystko po to, by pokonać Lecha Kaczyńskiego" - stwierdza gazeta.

Reklama

"Nie posiadając większości w parlamencie, by obalać sprzeciw prezydenta, forsowanie trudnych reform wydaje się rządowi bezcelowe. Dlatego o wiele sprytniejsze jest budowanie własnej pozycji i uwypuklanie różnic między uwielbiającym futbol premierem a popełniającym gafy i tropiącym spiski Kaczyńskim" - pisze gazeta.

Ale ta sielanka właśnie się skończyła. "Co prawda Polska nie musi zmagać się z katastrofą na rynku nieruchomości. Jednak światowy kryzys wymusi na polskim rządzie zmianę działania" - konkluduje "The Economist".