Pomysł "zrzutki" na Ziobrę pojawił się rano. "Będziemy solidarni ze Zbyszkiem" - deklarowali Przemysław Gosiewskim, Jacek Kurski, Tadeusz Cymański, Jolanta Szczypinska i Paweł Kowal.

Reklama

Ziobro zostanie potężnie uderzony po kieszeni, bo przegrał apelacyjny proces o pomówienie kardiochirurga Mirosława G. Po pierwsze, musi teraz przeprosić lekarza w trzech stacjach telewizyjnych tuż po głównym wydaniach dzienników. To koszt ok. 150 tys. zł. Po drugie, musi zapłacić kardiochirurgowi 30 tys. zł zadośćuczynienia.

We wywiadzie dla DZIENNIKA były minister sprawiedliwości żalił się, że nie ma takich pieniędzy i będzie musiał sprzedać mieszkanie.

Nie wszyscy posłowie PiS są jednak gotowi pomóc Zbigniewowi Ziobrze. Jeden z polityków PiS, pytany przez nas o finansową pomoc dla Ziobry, przez dłuższą chwilę milczy, a później pyta, czy możemy z nim rozmawiać nieoficjalnie. Gdy potwierdzamy, deklaruje: "Obawiam się, że tu dobroczynność zamieniła się w kabaret".

Reklama

Nasz rozmówca podkreśla, że jeśli nie zostanie do tego zmuszony klubową uchwałą, to pieniędzy na fundusz Ziobry przekazywać nie zamierza. "Czy on, gdy wygłaszał słynne już słowa o doktorze G., to się ze mną w tej sprawie konsultował? Nie. Dlatego nie widzę takiej potrzeby" - tłumaczy.

Nie jest zresztą jedyny. "Czy jeśli bym się dziś dajmy na to upił i przywalił autem w drzewo, to czy klub chciałby mnie wspomóc finansowo. Nie sądzę" - mówi inny z posłów Prawa i Sprawiedliwości. On też chce zachować anonimowość.