Farfał nie chciał jednak zdradzić, w jakim trybie dziennikarka została zwolniona, na jakich zasadach i czy otrzyma odprawę. Nieoficjalnie wiadomo, że jej kontrakt gwarantował w przypadku zwolnienia duże odszkodowanie. O zwolnieniu Koteckiej nie chciał też mówić Janusz Sejmej, dyrektor Agencji Informacji TVP. Tłumaczy, że to decyzje zarządu. Nie wiadomo, czy i kto zastąpi ją na tym stanowisku. Według informacji DZIENNIKA wniosek Farfała o zwolnienie Koteckiej wpłynął do biura kadr na początku ubiegłego tygodnia. Już pod koniec stycznia w mediach pojawiały się informacje o jej odejściu, ale wtedy Piotr Farfał zaprzeczał.

Reklama

O tym, że była wiceszefowa Agencji Informacji nie zagrzeje miejsca w telewizji kierowanej przez nowy zarząd, było wiadomo od dawna. Farfał jeszcze jako członek zarządu kilkakrotnie rozmawiał z Andrzejem Urbańskim, żeby ten usunął ją z TVP. Bezskutecznie. Chociaż zawieszony prezes przynajmniej raz był bliski wręczenia dziennikarce wypowiedzenia.

"Kotecka zabrała już swoje rzeczy" - mówi DZIENNIKOWI jeden z pracowników Agencji. Ale dodaje, że jej odejście nie zostało oficjalnie potwierdzone:. Niektórzy myśleli, że jest na zwolnieniu lekarskim, inni, że na urlopie.

Jak na wiadomość o zwolnieniu reagują podwładni Koteckiej? Nie wzbudza to już wśród nich wielkich emocji. Nikt nie jest zaskoczony decyzją prezesa Farfała. Od miesięcy Kotecka nie miała wpływu na programy informacyjne. Została od nich odsunięta jeszcze przez zarząd, na którego czele stał Andrzej Urbański. Odkąd "Wiadomości" zaczęli prowadzić Hanna Lis i Piotr Kraśko, w ogóle nie pojawiała się w redakcji serwisu. Na margines zepchnęła ją ówczesna szefowa Agencji Informacji Aleksandra Zawłocka. Zupełnie inaczej było za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Kotecka objęła nowe stanowisko w telewizji po odejściu Bronisława Wildsteina i przyjściu Urbańskiego. Jej nazwisko pojawiało się także w kontekście związku z byłym ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą.

Reklama

Kotecka często wymieniana była jako symbol politycznych nacisków, jakimi poddawani byli dziennikarze "Wiadomości” w czasach rządów PiS. Jej wyczyny były szeroko opisywane przez media, w tym DZIENNIK. Jedna z najsłynniejszych spraw to tajemnicze zniknięcie taśmy z nagraniem konferencji Zbigniewa Ziobry. Podczas niej minister sprawiedliwości powiedział o kardiochirurgu Mirosławie G.: "Nikt już przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". Gdy reporterzy zagrozili, że i tak wykorzystają tę wypowiedź, Kotecka znalazła zagubione nagranie.

Najpoważniejsze oskarżenie pod jej adresem skierował były dziennikarz Łukasz Słapek. Oskarżył Kotecką, że w zamian za wyższą wycenę proponowała mu zrobienie materiału niekorzystnego dla polityków PO. Sprawę ujawnił DZIENNIK. Kotecka zaprzeczyła jego wersji i skierowała sprawę do sądu przeciwko Słapkowi i DZIENNIKOWI. Po tym zdarzeniu przed siedzibą TVP protestowali dziennikarze. Nieoficjalnie mówiło się, że gdy Kotecka dowiedziała się, iż protest może być transmitowany przez TVN 24, zapytała, czy jest możliwe zagłuszanie sygnału stacji. Telewizyjni technicy powiedzieli, że takiej możliwości nie ma.