"Głęboko wierzę, że Cimoszewicz da się przekonać do tego, żeby startować wspólnie" - mówi DZIENNIKOWI Napieralski. Ale to już nieaktualne. Były premier zapowiedział wczoraj, że w eurowyborach w ogóle nie wystartuje.

Reklama

Przed kilkoma dniami najbardziej popularny polityk lewicy postawił warunek: wystartuje z list SLD, tylko jeśli Sojusz zgodzi się na "szerokie porozumienie” z udziałem SdPl i demokratów. Temu sprzeciwiła się sobotnia rada krajowa partii. "Nie ma zgody w SLD na budowanie porozumienia <LiD bis>" - oświadczył po obradach Napieralski. I zapowiedział, że do eurowyborów powołany zostanie komitet wyborczy pod nazwą SLD.

>> Szef SLD: O Brukselę powalczymy sami

Początkowo rada krajowa miała przyjąć inną uchwałę: z apelem o utworzenie wspólnej lewicowej listy, ale bez przesądzania jej nazwy. Działacze chcieli jednak więcej. Jak się dowiedzieliśmy, ostateczną wersję uchwały zaproponował Grzegorz Kurczuk. "To ryzykowne zagranie, ale jeśli się uda, SLD raz na zawsze zapewni sobie monopol na lewicy" - twierdzi jeden z polityków Sojuszu.

Reklama

W sobotę zdecydowano o starcie pod szyldem SLD. "Byłem w szoku. Spodziewałem się podziału głosów po połowie, a tu była niemal jednomyślność" - opowiada kolejny uczestnik rady. O konieczności wprowadzenia jednego logo i jednej nazwy mówili Tadeusz Iwiński i Marek Siwiec, ale też Joanna Senyszyn i Andrzej Szejna. Kiedy Ryszard Kalisz usiłował przekonywać, że do eurowyborów trzeba iść szerokim frontem, słychać było niezadowolenie. "Na Napieralskiego naciskali też działacze z terenu. Pojawiały się argumenty, że Cimoszewicz pokazał już, że potrafi zostawić tych, którzy mu pomagali w kampanii" - zdradza nasz rozmówca.

Mimo to na konferencji po obradach rady Grzegorz Napieralski apelował: "Zapraszamy Włodzimierza Cimoszewicza, Dariusza Rosatiego i inne lewicowe postacie polskiej sceny politycznej do tego, aby wspólnie z nami startowali do europarlamentu".

Co zrobi Rosati? Jeśli się zgodzi, lider centrolewicowego Porozumienia dla Przyszłości ma dostać pierwsze miejsce na liście w Warszawie. "We wtorek zorganizujemy w tej sprawie konferencję prasową. Prosiłem kolegów z Porozumienia dla Przyszłości, żeby do tego czasu się nie wypowiadali, i sam też nie będę się wypowiadał" - zapowiedział w rozmowie z nami Rosati.

Bardziej rozmowny był lider PD Janusz Onyszkiewicz. "Wyborcom trzeba przedstawić szeroką ofertę polityczną: atrakcyjną i dla osób o poglądach centrowych, centrolewicowych i socjaldemokratycznych. O poglądach socjaldemokratycznych, czyli zwolenników nowoczesnej lewicy, takiej, jaką na pewno nie jest ta lewica, o której mówi pan Napieralski" - powiedział Onyszkiewicz.