Poprawkę, która zakładała, że członków zarządu spółki PL.2012, zajmującej się przygotowaniami do piłkarskich Mistrzostw Europy, obowiązywałaby ustawa kominowa, poparło 203 posłów, 221 było przeciw, a 1 wstrzymał się od głosu. O odrzuceniu poprawki przesądzili ludowcy.

Reklama

Pierwotnie poprawkę tę, oprócz opozycji, popierało także PSL. Posłów zbulwersowała bowiem wysokość premii, które za 2008 r. otrzymali członkowie zarządu spółki PL.2012 - dla każdego z nich po 110 tysięcy 846 zł netto.

>>> Minister skapitulował i nie grozi dymisją

W efekcie Ministerstwo Sportu poinformowało, że w związku z kryzysem gospodarczym i koniecznością nowelizacji tegorocznego budżetu, minister Mirosław Drzewiecki zwrócił się do zarządu spółki PL.2012 z prośbą o rezygnację z premii za rok 2008.

Reklama

Wtedy szef klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział, że skoro "minister sportu wycofał nagrody", to PSL wycofało swoje poparcie dla poprawki, której celem było ograniczenie zarobków w spółce PL.2012.

p

Anna Gielewska: Publicznie zagroził pan dymisją. Emocje wzięły górę?
Mirosław Drzewiecki*: Nie, to nie były emocje. Jeżeli się cokolwiek robi, to trzeba robić z głową. Jeżeli wymyślono, a to rząd PiS wymyślił, że spółki PL.2012 i NCS są wyjęte spod kominówki, to trzeba konsekwencji. Powód był bardzo prosty: do tego przedsięwzięcia trzeba mieć dobrych fachowców. A tacy zarabiają więcej niż ludzie w spółkach Skarbu Państwa. Jeżeli teraz mamy sukces i dobrze to idzie, to taka próba cofnięcia tej sytuacji jest złośliwością polityczną.

Reklama

Ale pan użył armaty. Pojechał pan do premiera z papierem?
Nie. Byłem u premiera i wspólnie uzgadnialiśmy, co zrobić. Zaapelowałem do prezesów, żeby nie wzięli dodatkowej gratyfikacji, bo jest kryzys i takie jest oczekiwanie. Cieszę się, że się na to zgodzili.

A pan premier tak ze stoickim spokojem zareagował na pana zapowiedź? Czy może przekonywał pana, żeby nie mówić o dymisji?
Z panem premierem pracuję na co dzień, więc nie ma takiej rzeczy, której nie omawiamy na bieżąco.

To znaczy, że realnej groźby dymisji nie było?
Jeżelibyśmy mieli sytuację, że miałbym pracować i odpowiadać za projekt, a zabrano by mi narzędzia pracy nad tym projektem, to jak miałbym pracować?

Pana koledzy nieoficjalnie mówią, że pokazał pan dzisiaj, że jest politykiem z jajami.
Cieszę się, że to zauważyli.

*Mirosław Drzewiecki, minister sportu