Przez kilkanaście miesięcy NIK kontrolowała 40 instytucji powołanych do pomocy rodzinie. Wśród nich 26 powiatowych centrów i 14 miejskich ośrodków. W opinii kontrolujących tylko siedem z nich zasłużyło na pozytywną ocenę. Tak było m.in. w Suwałkach, Elblągu czy Rzeszowie.

Reklama

>>>Rząd oszczędzi na jedzeniu dla dzieci?

W innych zdarzały się nierzadko zdumiewające sytuacje. W Oleśnie sąd rodzinny na ojca zastępczego wyznaczył mężczyznę, który był wcześniej karany. W innym mieście zdarzyło się też, że matką zastępczą została kobieta, która porzuciła czworo własnych dzieci. Ten sam sąd ustanowił jako rodzinę zastępczą osoby niemające stałego źródła utrzymania ani odpowiedniego mieszkania.

>>>Gejowskie książki dla polskich dzieci

Skąd takie fatalne błędy sądów? NIK zwraca uwagę, że główną przyczyną jest pomijanie opinii ośrodków i centrów pomocy rodzinie. Negatywna opinia powinna być kluczowa dla werdyktu sądu rodzinnego. A tak nie jest aż w 70 proc. kontrolowanych jednostek. Często sądy nie sprawdzały też, czy osoby wyznaczane na rodziców zastępczych spełniają kryteria prawne wynikające z ustawy o pomocy społecznej. Wiceszefowa sejmowej komisji polityki społecznej Magdalena Kochan z PO przyznaje, że sądy rodzinne są najsłabszym ogniwem wyznaczania rodziców zastępczych.

Reklama

"Potrzeba tutaj bardzo bliskiej współpracy z ministrem sprawiedliwości w pracach nad ustawowymi zmianami" - mówi.

Pierwszym krokiem ma być uchwalenie w najbliższych tygodniach ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. "To krok w tym kierunku, by mocno powalczyć o pozostawianie dzieci w rodzinach biologicznych" - tłumaczy Kochan. I dodaje, że najważniejsza będzie nowo tworzona ustawa o rodzinnej pieczy zastępczej.

Reklama

Ale według NIK problemy nie pojawiają się jedynie na etapie sądów rodzinnych. Po umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej ośrodki i centra nie zawsze monitorują ich sytuację. Tłumaczą to brakami kadrowymi. Aż 14 kontrolowanych ośrodków nie powiadamiało sądów o nieprawidłowym funkcjonowaniu rodzin, choć prawo nakłada na nie taki obowiązek. Ale nawet jeśli powiadamiały, jak w większości przypadków, sądy nie zawsze uwzględniały wnioski o rozwiązanie rodzin zastępczych.

To z kolei jest najczęściej spowodowane brakiem potencjalnych następców. Kandydaci na rodziców zastępczych często rezygnują, gdy zapoznają się ze stawianymi im warunkami i wysokością przydzielanej pomocy finansowej. Ale zdaniem NIK winna jest też słaba promocja rodzicielstwa zastępczego i rodzinnych domów dziecka.