Zgodnie z planem wypowiedzenia dostanie 382 pracowników na etatach. Ze spółki ma odejść także 400 współpracowników.

Wręczanie wypowiedzeń rozpoczęło się dziś. "Wszystko odbywa się zgodnie z harmonogramem przyjętym w regulaminie grupowego zwolnienia w TVP SA i obowiązującymi w tym zakresie przepisami prawa pracy" - informuje Daniel Jabłoński, rzecznik prasowy telewizji publicznej.

Reklama

>>>Prawny kruczek ocali skórę Farfała

Według informacji związku zawodowego Wizja udało się wybronić tylko sześć osób, które znalazły się na listach do zwolnienia. Nie jest to jedyna zła wiadomość dla związkowców. Pod koniec ubiegłego tygodnia Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej odmówiło uznania sporu zbiorowego pomiędzy Wizją a zarządem i w związku z tym nie wyznaczy mediatora do jego rozstrzygnięcia. "Jednym słowem Farfał może zwalniać do woli" - mówi jeden ze związkowców.

Reklama

Ale to nie koniec konfliktu. Prawdopodobnie w ten wtorek rozstrzygnie się, czy Wizja ogłosi wobec Piotra Farfała wotum nieufności. Będzie ono miało jedynie symboliczny charakter, bo związki zawodowe w telewizji publicznej nie mają żadnego wpływu na odwołanie czy powołanie zarządu.

Jeszcze w tym tygodniu związkowcy planują zwołanie konferencji prasowej. Chcą na niej opowiadać o działaniach Farfała. Jednak najostrzejszą formą protestu może być strajk. Odbędzie się on prawdopodobnie w drugiej połowie września. Na dwie godziny zostanie przerwana emisja programu.

Duże emocje nie tylko wśród związkowców wzbudziła sprawa wieloletniej realizatorki TVP Barbary Gajos, która zmarła w ostatnich dniach. Jej nazwisko znalazło się na liście do zwolnienia. "Dotarły do nas informacje, że gdy leżała w szpitalu, została poinformowana o tym, że jest na tej liście. To skandal i chamstwo wobec pracownika, który poświęcił życie tej instytucji" - mówi jeden z związkowców.

Na stronie internetowej Wizji ma się ukazać list przewodniczącej związku Barbary Markowskiej-Wójcik, w której ma się znaleźć apel do Farfała, żeby w związku z tą sytuacją podał się do dymisji. "Jeżeli ma odrobinę przyzwoitości, powinien to zrobić" - mówi jeden ze związkowców.