Ostatecznie Engelking naniósł aż 31 poprawek do protokołu z kwietniowego przesłuchania. "Z bardzo dużym zdziwieniem zauważyłem, że w 21 przypadkach wypowiedzi posłów zostały przypisane osobom, które ich nie wypowiedziały. Prawdopodobnie osoby, które wcześniej podpisywały ten protokół, nie zwróciły na to uwagi, a być może podeszły do sprawy superformalnie i złożyły tylko i wyłącznie podpis" - podkreślił.

Reklama

>>> Człowiek Ziobry drwi z komisji Karpiniuka

Dodał, że o ile od strony formalnej obecnie nie ma przeszkód do przeprowadzenia jego konfrontacji z Januszem Kaczmarkiem, to ma zastrzeżenia do strony merytorycznej. Jego zdaniem, zarówno w jego zeznaniach jak i w zeznaniach byłego szefa MSWiA nie ma odpowiedniego materiału do takiej konfrontacji.

Bez podpisania protokołów z przesłuchania nie mogło dojść do konfrontacji Jerzego Engelkinga z Januszem Kaczmarkiem w sprawie tzw. afery gruntowej. Raz już szef komisji Sebastian karpiniuk wezwał obu świadków, ale Engleking wytknął mu nieznajomość prawa i komisja była zmuszona odwołać głośno zapowiadaną konfrontację.

Reklama

Jerzy Engelking, człowiek ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, podkreśla, że służby specjalne nie były politycznie manipulowane, a śledztwo w sprawie przecieku o akcji CBA było prowadzone prawidłowo. Zaprzecza mu były szef MSWiA Janusz Kaczmarek, który miał uprzedzić Andrzeja Leppera o przygotowywanej przez CBA akcji.

Słynna operacja miała wykryć korupcję w resorcie rolnictwa. Ale spaliła na panewce. Pośrednik Piotr R. nieoczekiwanie wycofał się z wzięcia łapówki za odrolnienie ziemi na Mazurach od podstawionego agenta CBA. A Lepper, do którego miała trafić część pieniędzy, w ostatniej chwili odwołał spotkanie z R.

Gdy latem 2007 r. ujawniono finał nieudanej operacji, sugestia była wyraźna: spalił ją przeciek, za którym miał stać były szef MSWiA Janusz Kaczmarek.

W przeddzień operacji spotkał się w warszawskim hotelu Marriott z Ryszardem Krauzem, i tak sygnał dotarł do posła Samoobrony Lecha Woszczerowicza, który nazajutrz rano miał uprzedzić o akcji CBA Leppera. Dlatego, jak mówiono, z zastawionej pułapki nic nie wyszło.