"Gdyby nie ta zaplanowana, perfidna, przeprowadzona z pełną premedytacją akcja, my byśmy te wybory wygrali. Ona była po to, żebyśmy ich nie wygrali" - powiedział prezes PiS, który uczestniczył w wieczorze wyborczym swej partii w Radomiu.

Reklama

W ten sposób odniósł się do powstania stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza", które powołała grupa byłych polityków PiS.

"Dziś mamy wszelkie podstawy sądzić, że jeżeli tylko będziemy potrafili uniknąć tej sytuacji, która wytworzyła się w trakcie wyborów, uniknąć tego rodzaju ludzi, to z całą pewnością mamy szanse na zwycięstwo. Już w tych wyborach, gdyby nie ta czarna groteska, w której ci sami powoływali się na spuściznę Lecha Kaczyńskiego i przyznawali się do rozmów z Palikotem, żeby nie ci ludzie, mielibyśmy zwycięstwo" - powiedział prezes PiS.

Kaczyński uważa, że obecnie najważniejsza jest konsolidacja i analiza wyniku wyborów samorządowych oraz zdecydowana "pełna determinacji i wszelkiego rodzaju inwencji" praca, która będzie prowadzić do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych.

Reklama

"Czas PO się kończy, a reszta jest w naszych rękach. Tylko, żeby te ręce były silne i te głowy były silne" - powiedział lider PiS. "Jestem przekonany, że nigdy dotąd nie było tak, by tyle możliwości było w naszych rękach. Tylko powtarzam: konsolidacja, praca, myśl. Jeżeli to połączymy, zwyciężymy na pewno" - mówił Kaczyński.

Podziękował wszystkim, którzy kandydowali i pracowali dla PiS w wyborach samorządowych. Za sukces uznał wynik wyborczy kandydata PiS na prezydenta Radomia Andrzeja Kosztowniaka.



Reklama

Kaczyński w wywiadzie dla TVP, powiedział, że bardzo się cieszy z wyniku PiS do sejmików wojewódzkich. Według sondażu TNS OBOP dla TVP PiS uzyskało w nich 27 proc.

"To jest wynik, który bardzo zmniejsza przewagę Platformy nad nami" - ocenił szef PiS. Dodał, że "dzisiaj Platforma została odczarowana i jest szansa na jej pokonanie za rok - z całą pewnością". To dodaje nam siły i wiarę w przyszłość" - podkreślił.

"Zaczyna się koniec epoki Platformy Obywatelskiej. To jest naprawdę najważniejsze i niezwykle optymistyczny wniosek, jaki z tych wyborów można wyciągnąć. Trudno sobie wyobrazić gorsze rządy" - stwierdził Kaczyński.

Szef PiS był proszony także o komentarz do rezygnacji kolejnych dwóch polityków PiS z członkostwa w partii: eurodeputowanego Pawła Kowala i posła Tomasza Dudzińskiego. "Dawno było wiadomo, że odchodzą, więc po co komentować" - odpowiedział. Według niego, posłowie działali "z premedytacją, na szkodę PiS". "Gdyby tej akcji nie było, to my byśmy z całą pewnością wygrali te wybory" - powtórzył prezes PiS.

Również szef klubu PiS Mariusz Błaszczak ocenił, że grupa, która zdecydowała się utworzyć stowarzyszenie "Polska jest najważniejsza", wybrała własną drogę polityczną. "Wiemy, bo pisała o tym prasa, że przygotowania były czynione dużo wcześniej" - dodał.

"Jest czymś bardzo niestosownym, że ludzie ci z jednej strony odwołują się do pamięci po Lechu Kaczyńskim, a z drugiej strony paktują z posłem Palikotem, który przecież w tak brutalny sposób atakował nieżyjącego prezydenta tak za życia, jak i po śmierci. To jest rzeczywiście coś tragiczno-groteskowego" - mówił Błaszczak.

Stwierdził, że nie jest zaskoczony odejściem posłów. Według niego, składanie rezygnacji na dzień przed wyborami, zaważyło na wyniku wyborów, który mógł być dla PiS lepszy. W ocenie Błaszczaka, było to działanie na szkodę PiS. W sobotę o swojej rezygnacji z członkostwa PiS poinformowali eurodeputowani Adam Bielan, Michał Kamiński oraz poseł Paweł Poncyljusz.



Do słów prezesa PiS o "perfidnej akcji", która uniemożliwiła tej partii zwycięstwo w wyborach, odniósł się w niedzielnej rozmowie z PAP Poncyljusz, który jest jednym z inicjatorów powstania stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza". "Nie jest wykluczone, że PiS wygrałoby te wybory, gdyby nie to, że popełniono kilka błędów, po pierwsze usunięcie Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak było rozpoczęciem fali niepokoju wobec PiS-u" - powiedział Poncyljusz.

Ocenił, że to prezes PiS sam przyczynił się swoimi działaniami do takiego, a nie innego wyniku. Poncyljusz stwierdził, że PiS uzyskał gorszy wynik w wyborach samorządowych, niż J.Kaczyński w prezydenckich. W ocenie posła, PiS stracił około 2,5 mln głosów.

Z kolei europoseł Michał Kamiński, który również jest jednym z założycieli stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza" powiedział w TVN24, że "źle się dzieje, iż prezes Jarosław Kaczyński znowu operuje językiem agresji i nienawiści".

Jak zaznaczył, gdyby był złośliwy to mógłby powiedzieć, że "rzeczywiście mocno perfidni ludzie musieli stać za wywiadem, w którym prezes Kaczyński w +Newsweeku+ zaatakował Joannę Kluzik-Rostkowska, później przyznał się, że zaprosił wiceprezesa partii Zbigniewa Ziobrę do ataku na Kluzik-Rostkowską, a później przyjęto uchwałę Komitetu Politycznego zakazującą dyskusji na ten temat". "Za tym rzeczywiście coś perfidnego musiało stać" - dodał.

Podkreślił, że nie chce wchodzić w polemikę z prezesem PiS. Jak powiedział, nie rozumie bowiem zmiany, jaka w nim nastąpiła po wyborach prezydentach. "Ubolewam nad tą zmianą, ale w dalszym ciągu uważam, że jest człowiekiem o niesłychanych zasługach dla Polski i z całą pewnością dobrych intencjach" - oświadczył Kamiński.

Do stwierdzenia Kaczyńskiego, że PiS mogło te wybory wygrać, odniósł się marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna."Gdyby babcia miała wąsy, to byłaby dziadkiem" - powiedział.