To był bezprecedensowy proces. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie 19 osób, zaangażowanych w tajemnicze wypadki, do jakich doszło w maju 2009 r. w podtbiliskiej bazie wojskowej Muchrowani. Kilkugodzinny bunt żołnierzy, który zorganizowano dzień przed gruzińsko-natowskimi manewrami wojskowymi, zdaniem Saakaszwilego był inspirowanym przez Rosję spiskiem mającym na celu zabicie go i przechwycenie władzy w kraju. Opozycja podejrzewała z kolei, że przewrót był zorganizowanym przez władze przedstawieniem, które służyło odwróceniu uwagi od trwających wówczas protestów przeciwników Saakaszwilego.

Reklama

– Wojskowi nie mają zamiaru mieszać się do życia politycznego kraju, ale już nie mają siły, by znosić obecną sytuację – tłumaczył dowódca zbuntowanego garnizonu ppłk Mamuka Gorgiaszwili, gdy 500 wiernych mu żołnierzy wychodziło z bazy wojskowej. Rząd zareagował natychmiast, wysyłając na Muchrowani kolumnę czołgów. Na szczęście udało się uniknąć rozlewu krwi. Saakaszwili stłumił bunt w zarodku.

Wczoraj nikt już nie mówił ani o rosyjskim wkładzie w wypadki w bazie wojskowej, ani o zamachu na życie prezydenta. Wojskowi odpowiadali za próbę zamachu stanu, nielegalne posiadanie broni i niesubordynację. Główny organizator płk Koba Otanadze pójdzie za kratki na 30 lat, jego współpracownik ze stołecznego garnizonu Lewan Amiridze, który miał jakoby podłączyć się do marszu na Tbilisi – na 28 lat, zaś dowódca garnizonu ppłk Gorgiaszwili został skazany na 19 lat. 15 innych żołnierzy usłyszało krótsze wyroki: od trzech do 15 lat pozbawienia wolności.

Od razu po procesie wolność zwrócono natomiast gen. mjr. Kobie Kobaladzemu, niegdyś dowódcy elitarnej Gwardii Narodowej. Kobaladze dostał jedynie osiem miesięcy więzienia za nielegalne posiadanie granatów, lecz sąd zaliczył mu w poczet kary czas spędzony w areszcie. – Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Myślałem, że będę musiał iść aż do Strasburga – szczerze przyznał generał w rozmowie z portalem Civil.ge.

Reklama

Procesu nie doczekał natomiast podejrzewany o zorganizowanie buntu razem z Otanadzem Gia Krialaszwili. Niecały miesiąc po wypadkach w Muchrowani zginął bowiem w tajemniczej strzelaninie z policją. Lekko ranni wówczas zostali także Otanadze i Amiridze. MSW twierdziło wówczas, że podejrzani próbowali uciec do Osetii Płd.