Sprawca morderstw, Frank G. Spisak, na swoim procesie demonstrował w sądzie wąsik a la Hitler i egzemplarz "Mein Kampf". Oświadczył też, że czuje wyrzuty sumienia tylko wobec jednej ze swych ofiar - ponieważ nie była ona Żydem.

W czasie procesu Spisak tłumaczył jednocześnie swoje postępowanie chorobą umysłową związaną jakoby z kryzysem tożsamości seksualnej. Jak mówił, chciał zostać kobietą i przejść w tym celu operację zmiany płci.

Reklama

Jego adwokat bronił go twierdząc, że Spisak jest chory umysłowo i powinien zostać uniewinniony.

W mowie obrończej oświadczył, że jego klient "nie zrobił nic dobrego" i "nie ma ani jednej dobrej myśli", ale powinno się go potraktować pobłażliwie, gdyż "jest chory i obłąkany".

Federalny sąd apelacyjny przyznał wcześniej rację obrońcom Spisaka, że tego rodzaju argumentacja jego pierwszego adwokata doprowadziła do jego skazania, i cofnął wyrok śmierci.

Reklama

We wtorek jednak Sąd Najwyższy ponownie przywrócił karę śmierci. Sędziowie oświadczyli, że nawet bardziej konwencjonalna obrona Spisaka nie uzasadniałaby wymierzenia mu łagodniejszej kary wobec okrucieństwa jego czynu i braku skruchy.