Kasa państwa uszczupleje o tę astronomiczną kwotę w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Zdaniem Obamy cięcia i oszczędności są konieczne, by amerykańska gospodarka znów stanęła na nogi. Prezydent zapowiedział też zasilenie rynku kolejnymi miliardami, by pobudzić produkcję i przekonać ludzi, że warto kupować. Bo dopóki przerażeni kryzysem Amerykanie nie wrócą do konsumpcyjnego trybu życia, gospodarka się nie rozkręci.

Reklama

Plan ratunkowy Obamy zakłada wpompowanie 787 miliardów dolarów w zagrożone upadkiem gałęzie amerykańskiego rynku. Chodzi tu głównie o banki i koncerny samochodowe. Prezydent chce również pomóc kredytobiorcom, którzy zbankrutowali przez kryzys na rynku nieruchomości.

"Choć koszty tego przedsięwzięcia będą ogromne, zapewniam was, że koszty bezczynności byłyby jeszcze większe" - przekonywał Barack Obama w Kongresie.

Zobacz przemowę prezydenta USA:

p

Reklama

Priorytety, na których Obama skupi się w czasie swojej kadencji, nie zaskoczyły nikogo, kto śledził zapowiedzi, jakie padły w jego kampanii wyborczej. To pozyskiwanie nowych źródeł energii oraz inwestowanie w służbę zdrowia i edukację. Przedstawiając założenia tej polityki prezydent USA starał się zarazić słuchaczy swoim optymizmem.

"To jest czas, by działać odważnie, by zbudować podstawy trwałego dobrobytu" - przekonywał Obama. "Stany Zjednoczone wyjdą z tego silniejsze niż były wcześniej" - mówił.

Reklama

Nowy prezydent zapowiedział też, że szybko upora się z bilionowym deficytem odziedziczonym przez ekipę George'a W. Busha. Jego zdaniem wystarczą cztery lata na zmniejszenie tej dziury o połowę.

Choć administracja będzie musiała zacisnąć pasa, kryzysu na pewno nie odczuje armia. Barack Obama chce zwiększyć wydatki na wojsko - nie tylko na zbrojenia, ale również na opiekę nad weteranami. Zapowiedział też, że niedługo ogłosi rozwiązania, jak wygrać wojnę w Afganistanie i bezpiecznie wyjść z Iraku.

"Ostrożnie oceniamy nasze działania w obu konfliktach i wkrótce przedstawię sposób na opuszczenie Iraku, zostawienia kraju w rękach jego obywateli i odpowiedzialnego zakończenia tej wojny" - podkreślił prezydent USA, kreśląc plany swojej polityki zagranicznej.