Kilka miesięcy temu Portugalczycy opowiedzieli się w referendum za złagodzeniem przepisów antyaborcyjnych. Referendum było nieważne, bo zbyt mało ludzi wzięło w nim udział. Ale kierując się jego wynikami, rządzący socjaliści wprowadzili zmiany w prawie.

Reklama

Nowe prawo nakłada na kobietę jedynie niewielkie ograniczenia. Zanim dojdzie do zabiegu, kobieta będzie musiała przez trzy dni przemyśleć sprawę. Przeprowadzi kilka rozmów z lekarzami, w których powinien uczestniczyć ojciec dziecka. Ale bez prawa do decyzji. Zostanie też poinformowana o możliwości oddania dziecka do adopcji i dowie się o skutkach zdrowotnych, jakie niesie aborcja. Ostateczną decyzję podejmie sama.

Na pomysł złagodzenia prawa wpadł socjalistyczny premier Portugalii - Jose Socrates. Według niego, zmniejszy to aborcyjne podziemie. W Portugalii co roku dochodzi do 20-40 tysięcy nielegalnych aborcji.