Cała Belgia jest poruszona ogromną tragedią Cathy Ronson. 31-letnia Cathy - mieszkanka Halle w Belgii - zaczynała swój dzień od odwiezienia dwójki starszych dzieci do szkoły. Potem zostawiała Guy'a w żłobku i szła do pracy. W dniu tragedii zrobiła podobnie. Ale - jak twierdzi - zapomniała pojechać do żłobka. Zostawiła dzieci w szkole i pojechała prosto do pracy.

Po 8 godzinach wróciła. Jej synek już nie żył. Kobieta twierdzi, że nie zauważyła martwego dziecka. Dopiero gdy pojechał odebrać je ze żłobka, odkryła, że synek jest w foteliku na tylnym siedzeniu auta. Nie oddychał. Zaczęła krzyczeć: "Guy nie żyje, Guy nie żyje!". Wtedy na pomoc przybiegły jej pracownice żłobka.

Reklama

Matka najprawdopodobniej zostanie oskarżona o nieumyślne zabicie swojego synka.