Obaj Milibandowie nie ukrywają swoich rodzinnych powiązań z Polską. Gdy starszy z braci odwiedził kilka lat temu nasz kraj, kazał się zawieść na cmentarz żydowski w Warszawie, gdzie leżą przodkowie jego dziadka Samuela Milibanda i babki Renii. Samuel był szewcem i z powodu silnych komunistycznych przekonań zaciągnął się w 1919 roku do idącej na Warszawę armii bolszewickiej. Po jej porażce wyjechał do Belgii, gdzie ruch socjalistyczny w tym czasie był niezwykle silny.
W Brukseli szewcowi Milibandowi urodził się syn Adolph. Przejął socjalistyczne zapatrywania ojca, co w połączeniu z semickim pochodzeniem zaczęło po hitlerowskiej inwazji na Belgię zagrażać jego życiu. Adolph uciekł przed nazistami do Wielkiej Brytanii, zmienił imię na Ralph i zaczął robić karierę w lewicującym środowisku młodych brytyjskich akademików na London School of Economics. O silnych towarzyskich związkach z Polską świadczy też choćby to, że w 1961 roku poślubił swoją byłą studentkę, urodzoną w Częstochowie Mariannę Kozak, która w czasie wojny uciekła z rodzicami do Londynu.
To jednak nie koniec związków ze Wschodem. Podczas ubiegłorocznej wizyty w Moskwie Ed Miliband odnalazł rosyjską krewną, którą się okazała 88-letnia iranistka Sofija Miliband. Staruszka dodzwoniła się do audycji w Radiu Echo Moskwy, w której brał udział Brytyjczyk. I oświadczyła, że prapradziadek Eda i Davida Milibandów i dziadek Rosjanki byli rodzonymi braćmi. Obydwaj mieszkali w żydowskiej dzielnicy Warszawy na początku XX wieku. Kobieta swoimi dziedzicami uczyniła braci Milibandów.