"To były rozmowy głównie w obecności pana Morozowa, rzadko z udziałem moich doradców. Nie wyrażano na to zgody. Nie pamiętam szczegółów tych rozmów, ale zapamiętałem jedno zdanie: "Rosja jest wielka, a Polska to mały kraj". Nie wiem w jakim celu to było powiedziane. Dziwiłem się, bo w tej sprawie powinna być równowaga, a nie rozważanie "po wielkości" - przyznał w "Rozmowie Rymanowskiego" na antenie TVN 24 płk Klich.

Reklama

Podkreślił, że kontrolerzy lotu, którzy 10 kwietnia pracowali na lotnisku w Smoleńsku nie znali cywilnych procedur lotniczych, co potwierdzili podczas wysłuchań prowadzonych przez MAK i posiadali jedynie uprawnienia wojskowe. Polski akredytowany przyznał również, że z zeznań wynika, że istniała procedura zamknięcia lotniska ze względu na niekorzystne warunki pogodowe.

Klich powiedział również, że po nieudanych próbach lądowania na lotnisku Siewiernyj rosyjskiego samolotu Ił-76 wśród kontrolerów lotu zapanowała napięta atmosfera, a ich nerwowe reakcje zostały zapisane przez rejestratory.