Na pięć minut przed katastrofą kontrolerzy ze Smoleńska rozmawiają między sobą o warunkach pogodowych. Zastępca szefa bazy w Smoleńsku, płk Nikołaj Krasnokutski mówi do kolegi z wieży "Jeszcze gorzej się zrobiło, spójrz, Pasza".

"Nie podejdzie" – stwierdza krótko jego rozmówca.

Reklama

I wtedy z ust Krasnokutskiego pada zdanie: "Przede wszystkim, daj mu na drugi krąg, na drugi krąg i koniec, a dalej, sam podjął decyzję, niech sam decyduje".

"...na drugi krąg i koniec. A dalej... sam podjął decyzję, niech sam dalej..." – tak właśnie wypowiedź tę cytują polscy eksperci. Major Benedict komentując prezentację komisji Jerzego Millera dopowiedział nawet słowo "leci" w miejscu kropek na końcu zdania.

Reklama

Zinterpretowano to jako "pozostawienie pilotów samym sobie" i na wtorkowej konferencji podkreślono, że było to zrzucenie odpowiedzialności na pilotów oraz demonstracja biernej postawy przez samego Krasnokutskiego – a także sugestia, by podobną – bierną – postawę przyjęli pozostali pracownicy wieży.

Wydźwięk zapisu opublikowanego przez MAK może być inny. Wydaje się, że kontrolerzy wciąż zakładają, że należy trzymać Tu-154 w bezpiecznej odległości od ziemi i zostawiają polskiej załodze decyzję, co robić dalej, dopiero kiedy Tu-154 odejdzie na drugi krąg.