25 czerwca 2009 roku kardiolog miał podać Jacksonowi, po jego nieprzespanej nocy, tabletki uspokajające i nasenne oraz wstrzyknąć mu propofol - silny środek używany do narkozy. Ten stosowany podczas operacji farmaceutyk miał, według opinii lekarza sądowego, doprowadzić do śmierci piosenkarza.

Reklama

Murray odpowiada z wolnej stopy po wpłaceniu 75 tysięcy dolarów kaucji.

Prokuratorzy twierdzą, że Murray dopuścił się karygodnych zaniedbań i błędów w sztuce lekarskiej, w tym wzywając zbyt późno karetkę pogotowia.

Dr Murray zeznał we wtorek przed sądem w Los Angeles, podobnie jak we wstępnym przesłuchaniu, że nie jest winny śmierci piosenkarza i usiłował go ratować. Grożą mu cztery lata więzienia.

Król muzyki pop był uzależniony od środków uspokajających i przeciwbólowych, które zażywał, aby lepiej przygotować się do serii koncertów planowanych na lipiec 2009 r. w Londynie.

Reklama