Robotnicy przez całą dobę czyszczą filtry i usuwają z nich tony morskich intruzów, żeby zapobiec sparaliżowaniu dostaw prądu. W zwykłych warunkach filtry są oczyszczane dwa razy dziennie.

Inwazja galaretowatych zwierząt na tyle wystraszyła pracowników elektrowni, że dodatkowo rozciągnęli sieci blisko brzegu, żeby wyłapać przynajmniej część meduz, zanim zatkają filtry. Meduz jest tak wiele, że ministerstwo ochrony środowiska wydało zarządowi elektrowni zgodę na wywóz tych stworzeń ciężarówkami na śmietniska.

Reklama

Od kilku dni fale wyrzucają na izraelskie plaże tysiące meduz; niektóre mają rozmiar sporej miednicy. Plażowicze chętnie je fotografują, ale narzekają, że kąpiele w ich obecności mają przykre konsekwencje. Właściwie każde wejście do wody wiąże się z poparzeniem, bo duże fale powodują, że zwierzęta są niewidoczne.

Wielkie meduzy nie są naturalnymi mieszkańcami wód Morza Śródziemnego. Pojawiły się w jego południowo-wschodniej części około 30 lat temu, przywędrowawszy przez Kanał Sueski z Morza Czerwonego. Od tego czasu zadomowiły się tu na stałe aż cztery gatunki inwazyjnych meduz, a ich obecność nasila się zwłaszcza w letnich miesiącach.

Reklama

Naukowcy alarmują, że do tak wielkiego wzrostu liczby meduz-migrantów przyczyniło się m.in. nadmierne rybołówstwo, które eliminuje ich naturalnych wrogów, a na potęgę rozmnażające się stworzenia konkurują o plankton z coraz mniej licznym narybkiem.