Wskazała zarazem, że inne gazety także tak robiły, choć nie wymieniła żadnego tytułu.

Sprecyzowała, że z usług prywatnych detektywów korzystano dla namierzenia pedofilów, gdy redakcja prowadziła akcję na rzecz przyznania rodzicom prawa dostępu do policyjnego rejestru, by mogli dowiedzieć się, czy w ich okolicy nie mieszka nikt skazany za ten występek (tzw. Sarah Law).

Brooks zaprzeczyła zarazem, by wiedziała o włamywaniu się do skrzynek z wiadomościami celebrytów i osób prywatnych. Wyjaśniła, że koledzy z pracy wielokrotnie zapewniali ją, że takie doniesienia są nieprawdziwe. "Praca w redakcji opiera się na zaufaniu" - zaznaczyła.

Reklama

Oświadczyła też, że nigdy świadomie nie sankcjonowała korumpowania policjantów - płacenia im za poufne informacje przedstawiane następnie przez gazetę jako ekskluzywne "scoops" (gorące tematy).

Zaprzeczyła też, by utrzymywała kontakty z Glennem Mulcaire'em - prywatnym detektywem skazanym na karę kilku miesięcy pozbawienia wolności w związku z aferą podsłuchową w styczniu 2007 r. Materiał dowodowy zgromadzony w jego sprawie policja analizuje dopiero teraz.

W Izbie Gmin powiedziała, że nie jest prawdą, by to z jej polecenia lider torysów David Cameron zaangażował jej następcę na stanowisku naczelnego "NotW" - Andy'ego Coulsona w charakterze speca od mediów. Według niej Coulsona polecił Cameronowi George Osborne - rzecznik ds. finansów, obecnie minister finansów w jego rządzie.

Reklama

Swoje stosunki z Cameronem oceniła jako "zgodne z profesjonalnymi standardami wymaganymi od obu stron". Media informowały m.in., że Brooks była gościem na przyjęciu urodzinowym Camerona, co zinterpretowano jako wyraz ich bliskiej znajomości.

Brooks zaprzeczyła, by kiedykolwiek była na konnej przejażdżce z Cameronem (są sąsiadami w Oxfordshire) i wyraziła zdziwienie doniesieniami, jakoby miała się z nim spotkać 26 razy. Zaznaczyła, że na Downing Street bywała częściej, gdy premierami byli laburzyści Tony Blair i Gordon Brown, zaś za kadencji Camerona nie była tam ani razu.

"Stawianie pod pręgierzem +NotW+ za bliskie stosunki z politykami i policją jest niesprawiedliwe" - wskazała.

Brooks była na stanowisku redaktorki naczelnej "NotW" w 2002 r., gdy zaginęła, a następnie została zamordowana 13-letnia Milly Dowler, do skrzynki głosowej której włamywali się hakerzy na zlecenie tabloidu, kasując w niej wiadomości.

Ujawnienie tego faktu w ubiegłym miesiącu przy okazji procesu jej zabójcy uzmysłowiło opinii publicznej, że afera podsłuchowa miała o wiele większy zasięg niż sądzono. Brooks twierdzi, że o podsłuchu telefonu Dowler dowiedziała się w tym samym czasie, co wszyscy inni - dwa tygodnie temu.

"Oczywiście, że żałuję; myśl, że do telefonu Milly Dowler miał dostęp ktoś opłacony przez +News of the World+, albo - jeszcze gorzej - działający z upoważnienia kogoś w +NotW+, jest dla mnie równie odrażająca jak dla wszystkich na tej sali" - podkreśliła.

Jak przekonywała, skalę afery podsłuchowej uświadomiła sobie dopiero w 2010 r., gdy zapoznała się z pozwem aktorki Sienny Miller (aktorka odstąpiła od drogi sądowej w zamian za 100 tys. funtów odszkodowania - PAP).

Brooks 15 lipca zrezygnowała ze stanowiska dyrektorki wykonawczej News International, wydawniczej części koncernu Ruperta Murodcha, News Corp., które zajmowała od 2009 r. W latach 2003-09 była naczelną redaktorką "The Sun", a w latach 2000-03 "NotW".