W Norwegii doszło w piątek do dwóch zamachów, w których zginęło, według ostatnich danych policji, 76 osób. Najpierw w centrum Oslo wybuchła bomba; potem doszło do strzelaniny na wyspie Utoya. Sprawcą okazał się 32-letni Norweg Anders Breivik. Wcześniej opublikował w internecie manifest zatytułowany "2083. Europejska Deklaracja Niepodległości", który traktuje przede wszystkim o "wojnie rasowej" oraz sposobie, w jaki Europa może się uwolnić od imigrantów; zawiera również szczegółowy opis planowanego zamachu terrorystycznego.

Reklama

"Ten atak był tak skrajny, a czyny sprawcy tak ohydne i nie do pojęcia, że nie można powiedzieć, iż reprezentował on poglądy więcej niż małej grupy faszystów" - podkreśliła w rozmowie z PAP Rognlien.

Przyznała jednak, że norweska debata polityczna w ostatnich latach przesunęła się w stronę rasistowską i antyimigracyjną. "Te poglądy są teraz bardziej akceptowane niż kiedyś. Można powiedzieć, że przyczyniła się do tego Partia Postępu (konserwatyści, druga siła w norweskim parlamencie - PAP). To nie jest partia faszystowska, ale gra kartą antyimigracyjną i często się chwali, że jej poglądy na politykę wobec przybyszów z zagranicy zostały podjęte przez inne ugrupowania" - powiedziała Rognlien.

Jej zdaniem świadczyć o tym może pierwsza reakcja mediów na wydarzenia w Oslo i wyspie Utoya, gdy jeszcze nie było wiadomo, że zamachowcem jest Breivik. Zamachy przypisano islamistom. "Wydaje się też, że zagrożenie ze strony skrajnej prawicy było lekceważone. Zdarzały się przecież w Norwegii morderstwa na tle rasowym dokonane przez faszystów" - dodała Rognlien.

Reklama

Podkreśliła, że członkowie socjaldemokratycznej młodzieżówki, którzy zostali zamordowani na wyspie Utoya, działali aktywnie przeciw rasizmowi. "Widocznie celem Breivika było zaatakowanie osób o takich poglądach" - uważa Rognlien.

Jak dodała, nie można powiedzieć, że Norwegowie nie lubią imigrantów, bowiem w kraju było wiele dużych wystąpień przeciwko rasizmowi. "Breivik chwalił w swoim manifeście skrajnie prawicową brytyjską organizację English Defence League. Próba stworzenia jej odpowiednika w Norwegii spotkała się w kwietniu tego roku z dużym protestem" - powiedziała Rognlien.

W jej opinii, faszystowskie organizacje norweskie nie są tak liczne, jak w innych krajach skandynawskich; mają znikome poparcie wyborcze, podczas gdy np. w Szwecji w ub.r. do parlamentu dostało się nacjonalistyczne ugrupowanie Szwedzcy Demokraci.