W ten sposób odniósł się do prezentacji tego dnia w Warszawie raportu polskiej komisji kierowanej przez szefa MSWiA Jerzego Millera.

"Nie wywołuje żadnych zastrzeżeń punkt 3.2.1 raportu, który mówi, że +przyczyną zdarzenia było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania przy nadmiernej prędkości opadania w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią+ - podkreślił Morozow. Przypomniał, że "przy przygotowaniu końcowego raportu przez komisję MAK uwzględniono praktycznie wszystkie uwagi techniczne, które przedstawiła strona polska".

Reklama

Morozow zaznaczył, że "niedostatki dotyczące sprzętu na lotnisku Smoleńsk Północny i pracy grupy kierowania lotami, na które wskazano w prezentacji polskiej komisji państwowej, znalazły pełny wyraz w raporcie komisji MAK". Jednakże, jak podkreślił Morozow, "zdaniem Komisji Technicznej MAK i ekspertów międzynarodowych te braki nie były przyczyną zdarzenia lotniczego".

"Pewne wnioski są dla nas na razie niezrozumiałe, w tym przekonanie, że dowódca statku powietrznego nie miał zamiaru lądować, czy też że obecność w kabinie pilotów osób postronnych, w tym dowódcy Sił Powietrznych Polski, nie wpłynęła na decyzje dowódcy statku powietrznego i stan psychofizyczny załogi" - powiedział Aleksiej Morozow.

Reklama

"Bardziej szczegółowe komentarze techniczne pojawią się, gdy się zapoznamy z materiałami polskiej komisji. Sądzę, że to nastąpi wkrótce" - powiedział na zakończenie Morozow, nie podając konkretnego terminu.