Jego zdaniem, pomogłoby to w przezwyciężeniu "sowietyzacji" rosyjskiej polityki zagranicznej przez premiera Władimira Putina, której wyrazem jest jego najnowsza koncepcja stworzenia "Unii Euroazjatyckiej" złożonej z Rosji, Białorusi, Kazachstanu, Tadżykistanu i Kirgistanu.

Reklama

Inoziemcew, który ubiega się o fotel członka Dumy z ramienia liberalnej partii Słuszna Sprawa, przeprowadza druzgocącą krytykę tego pomysłu. Przypomina, że PKB na głowę Kirgistanu i Tadżykistanu wynoszą, odpowiednio 840 i 730 dolarów, podczas gdy w Rosji 10 360 dolarów; wskazuje, że przepaść ekonomiczna między najzamożniejszym a najbiedniejszym państwem ewentualnej unii byłaby 2,7 raza większa niż analogiczna rozpiętość w UE.

Przyszłość Rosji - podkreśla autor - leży w Europie.

"Rosja i kraje UE mają wspólną historię, kulturę i tradycję cywilizacyjną; dopełniają się też nawzajem ekonomicznie. Tylko jako zjednoczona wspólnota narodów UE, razem z Rosją, Ukrainą Białorusią i krajami bałkańskimi - których łączny PKB wynosi prawie 19 bilionów dolarów i które posiadają wielki technologiczny potencjał i znaczne zasoby naturalne - Europa może z ufnością patrzeć w przyszłość" - pisze.

Reklama

Wzywa on przywódców UE do "przemyślenia pewnych mitów", zgodnie z którymi Rosja jest "za duża dla Europy".

"Rosja jest duża, ale nie za duża dla Europy. Jako członek Unii byłaby druga co do wielkości gospodarką i powiększyłaby ludność UE o jedną czwartą. Połowa handlu Rosji to wymiana z krajami UE" - argumentuje Inoziemcew.

"Przywódcy UE powinni powiedzieć elicie Kremla, że pełna integracja (Rosji) z UE jest możliwa. Powinni powiedzieć wszystkim Rosjanom, że ich kraj postrzegany jest przez Europejczyków jako europejski - i może zostać członkiem Unii, jeżeli osiągnie poziom demokracji i rządów prawa taki sam jak w innych krajach członkowskich. Deklaracje takie wytrąciłyby Putinowi z ręki jeden z głównych argumentów na rzecz +sowietyzacji+ polityki zagranicznej - stereotyp, że nikt w Europie nie czeka na Rosję" - czytamy w artykule.

Reklama

"Europa nigdy nie osiągnie swego potencjału, jeżeli pozostawi na zewnątrz Rosję. A Rosja nigdy nie zrealizuje swych możliwości, jeśli zostanie wykluczona z rodziny europejskiej" - konkluduje autor.