To ze strony Białorusi krok nieprzyjazny wobec Unii Europejskiej, który spotka się z odpowiedzią całej UE - tak rzecznik MSZ Marcin Bosacki skomentował decyzję o wydaleniu z Mińska ambasadorów Polski i Unii Europejskiej.

Reklama

I krok ten spotkał się z odpowiedzią.

Kraje UE na znak solidarności wycofają swych ambasadorów z Mińska - ogłosiła szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Decyzja zapadła po kilkugodzinnych spotkaniu dyplomatów UE w tej sprawie.

Władze Białorusi zwróciły się do ambasadorów UE i Polski, aby opuścili ten kraj i udali się na konsultacje. Wezwały też swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska. Wcześniej tego dnia ministrowie do spraw europejskich państw UE formalnie zatwierdzili sankcje w postaci zakazu wizowego oraz zamrożenia aktywów wobec 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka i represje wobec opozycji. Sankcje objęły 19 sędziów i dwóch milicjantów.

Reklama

Tym samym unijna "czarna lista" liczy już 231 przedstawicieli białoruskiego reżimu i może się wydłużyć, bo na marzec UE zapowiedziała debatę o sankcjach wobec biznesmenów finansujących reżim prezydenta Aleksandra Łukaszenki i czerpiących z tego zyski.