Polska może mieć w piątek dwóch sojuszników w blokowaniu wniosków z posiedzenia ministrów do spraw środowiska dotyczących kroków milowych redukcji emisji CO2 w UE do 2050 r. Ta część zapisów budzi też wątpliwości Czech i Rumunii. Polska jest natomiast jedynym krajem, który wyraża sprzeciw wobec punktu wniosków, w którym Rada UE zachęca Komisję Europejską do przygotowania propozycji strategii obniżania emisji CO2 w UE do 2030 r.

Reklama

Minister środowiska Marcin Korolec zapowiedział sprzeciw Polski wobec podwyższania celów redukcji emisji CO2 w UE w perspektywie do 2020 roku. Według informacji, które płyną od osób prowadzących negocjacje, Polska zawetuje zaproponowane przez duńską prezydencję konkluzje.

Jeśli Polska zawetuje ten dokument, wnioski przyjmie jedynie prezydencja, jak miało to miejsce w czerwcu zeszłego roku. Wówczas Polska zablokowała - w obawie przed wzrostem celu redukcji na 2020 r. i dodatkowymi obciążeniami dla gospodarki - wnioski rady UE w sprawie tzw. mapy drogowej, wyznaczającej kroki milowe redukcji CO2 do 2050 r., Kroki milowe w swojej analizie wskazała Komisja Europejska: w 2030 r. UE miałaby zredukować swoje emisje o 40 proc., w 2040 o 60 proc., a w 2050 r. aż o 80 proc. w porównaniu z 1990 r.

W Polsce rząd wierzy, że słowo dekarbonizacja jest w jakiś sposób obrazą dla kraju z ogromnymi zasobami węgla, ale tu nie chodzi o bilans energetyczny, ale unikanie emisji CO2 - powiedziało dziennikarzom w Brukseli unijne źródło. Zaznaczyło, że jeśli okaże się, że pewne kraje kwestionują zasadnicze wartości UE, to sprawa ta będzie musiała być przedyskutowana na "najwyższym poziomie" (przywódców UE).

Reklama

Z projektu wniosków przygotowanych na piątkowe spotkanie ministrów środowiska o obniżaniu emisji CO2 do 2050 r. został usunięty zapis, który Polska wetowała w czerwcu zeszłego roku - powiedziało grupie polskich dziennikarzy inne unijne źródło. Chodzi o zapis o możliwości 25-proc. redukcji emisji CO2 do 2020 r. Jak wyjaśniło, zapis o możliwości uzyskania 25-proc. redukcji emisji CO2 do 2020 r. (zamiast uzgodnionych w 2008 r. 20 proc.) pojawiał się w dwóch miejscach czerwcowych wniosków, które zawetował ówczesny minister środowiska Andrzej Kraszewski.

Duńska prezydencja przekonuje, że w piątek nie będzie omawiane podniesienie redukcji emisji CO2 w 2020 r., ale odbędzie się niewiążąca rozmowa o dalszych krokach w 2030 i w 2040 r. Takie cele uspokoiłyby inwestorów oraz podniosły ceny pozwoleń na emisję CO2 na rynku UE, których niska obecnie cena nie zachęca do inwestowania w zielone technologie.

Nie zachęcają do tego też darmowe pozwolenia na emisję przydzielone krajom w ramach światowego porozumienia o obniżaniu emisji CO2 tzw. Protokołu z Kioto. Polska ma dużo niewykorzystanych pozwoleń, które mogłaby wykorzystać w drugim okresie obowiązywania Protokołu po 2012 r. Ograniczenia liczby "przenoszonych" pozwoleń domaga się KE, której nie udało się jednak osiągnąć porozumienia w tej sprawie w Durbanie.

Jak poinformowało unijne źródło, w Durbanie udało się wstępnie uzgodnić jedynie ograniczenie wykorzystania nadwyżek darmowych pozwoleń na emisję, ale duńska prezydencja chciałaby iść o krok dalej i rozmawiać w piątek o ograniczeniu liczby pozwoleń, na to nie zgadza się Polska.