Na konferencji prasowej w piątek Obama przyznał, że chociaż jego administracja zrobiła wiele w celu poprawy sytuacji ekonomicznej po recesji, trzeba zrobić więcej. Ostatnie dane ekonomiczne w USA wskazują na ponowny wzrost bezrobocia wskutek powolnego wzrostu gospodarki. Dostarczyło to Republikanom nowej amunicji do atakowania Obamy w kampanii przed wyborami w listopadzie.

Reklama

Wydobyliśmy się z głębokiego kryzysu, przybywa miejsc pracy, ale dziura, którą trzeba wypełnić, jest o wiele głębsza - powiedział prezydent. Przypomniał, że na gospodarkę USA negatywnie wpływa kryzys zadłużeniowy i nowa recesja w strefie euro. Oświadczył, że jest w stałym kontakcie z przywódcami krajów europejskich i na podstawie rozmów z nimi doszedł do wniosku, że mogą oni znaleźć wyjście z kryzysu.

W sumie, chociaż rozwiązania tych problemów są trudne, te rozwiązania istnieją - powiedział. Ponownie wezwał też Grecję, aby nie wychodziła ze strefy euro. Prezydent powtórzył, że nadmierny nacisk na cięcia wydatków rządowych jako środek na wyjście z kryzysu w Europie może być niebezpieczny, gdyż prowadzi do zahamowania wzrostu gospodarki.

Zwracając się do Kongresu, Obama zaapelował o zatwierdzenie forsowanego od wielu miesięcy przez administrację planu pobudzenia wzrostu ekonomicznego. Przewiduje on tymczasowe obniżki podatków od płac oraz pomoc dla bezrobotnych i inwestycje w infrastrukturę, które mogą przyczynić się do poprawy sytuacji na rynku pracy. Nie ma usprawiedliwienia dla niewcielenia tych idei w życie - oświadczył.

Reklama

Zapytany o sprawę krytykowanych przez Kongres przecieków do mediów na temat cyberataków USA na irańskie systemy komputerowe, Obama ostrzegł, że ujawnianie informacji na ten temat naraża życie osób zaangażowanych w te akcje. Moja polityka to zero tolerancji wobec tego rodzaju przecieków i spekulacji - podkreślił. Pomysł, że mój Biały Dom rozmyślnie ujawniłby tajne informacje, jest obrażający - dodał. Nawiązał tym samym do zarzutów Republikanów, że przecieki mogły być inspirowane przez rząd, aby wzmocnić jego wizerunek jako silnego przywódcy w konflikcie z Iranem.