Obserwatorzy jeszcze w trakcie spotkania wskazywali na znaczne rozbieżności między stanowiskiem Paryża i Berlina.

Konsultacje Hollande'a i Merkel miały charakter kolacji roboczej i trwały dwie godziny. Pani kanclerz wyjechała po godz. 21. do Berlina, nie przedstawiwszy prasie żadnych nowych ustaleń.

Reklama

Według EFE, głównym wnioskiem ze spotkania w Pałacu Elizejskim jest podzielane przez obydwoje przywódców przekonanie, że sytuacja strefy euro jest bardzo poważna i wymaga pogłębienia unii gospodarczej i monetarnej.

Za miarę powagi tej sytuacji uznać należy problemy Włoch i Hiszpanii - pisze AFP - które znalazły się w oku cyklonu. Hiszpańska gospodarka wyraźnie skurczyła się w drugim kwartale tego roku, a premier Mariano Rajoy ostrzegł, że Madryt nie będzie w stanie nadal finansować się na rynkach przy aktualnym oprocentowaniu jego obligacji, które w środę osiągnęło 6,8 proc. dla 10-letnich papierów dłużnych.

Reklama

Podczas spotkania Merkel powiedziała: Potrzebujemy więcej Europy i jesteśmy co do tego zgodni. Potrzebujemy Europy, która funkcjonuje. I potrzebujemy Europy, która sobie nawzajem pomaga.

Agencja dpa odnotowuje, że Hollande i Merkel informowali o postępach w poszukiwaniu dróg wyjścia z kryzysu euro. Francuski premier mówił m.in.: Integracji tyle, ile trzeba, solidarności tyle, ile tylko możliwe.

Agencja dpa pisze, że dotychczas stosunki Berlin-Paryż były kłótnią małżeńską, strony dąsały się i politycznie kopały po kostkach, ale w przededniu decydującego szczytu UE na razie oficjalnie wszystko puszczono w niepamięć.

Reklama

Według dpa Merkel i Hollande jednym głosem wzywali w środę wieczorem do postępu na drodze wychodzenia z kryzysu. Nieśmiałe uśmiechy, uścisk dłoni - jedność dla opinii publicznej - podsumowuje niemiecka agencja.

Associated Press informuje z Paryża, że Merkel wyraziła nadzieję, iż przywódcy europejscy przyjmą w tym tygodniu wart 130 miliardów euro pakiet stymulujący wzrost. Według AP jest to ze strony Merkel gest wobec Hollande'a mimo różnic dotyczących sposobu wyjścia z kryzysu zadłużenia. Agencja wyraża też opinię, że ów pakt wzrostu był jedynym oczywistym obszarem porozumienia, kiedy Hollande i Merkel przystępowali w środę do rozmów.

Agencja dpa wskazuje, że stanowiska Merkel i Hollande'a wobec kryzysu różnią się - prezydent Francji w odróżnieniu od kanclerz Niemiec m.in. uważa euroobligacje za sposób na powstrzymanie spekulacyjnych transakcji wymierzonych przeciwko państwom strefy euro.

Bez czegoś, co nazywa "solidarnością finansową", Paryż nie zgadza się na unię polityczną, czyli oddanie kompetencji budżetowych Brukseli, czego domaga się Berlin, uznając to za warunek wstępny rozpoczęcia dyskusji o wspólnym długu.

Merkel powtórzyła w środę w Bundestagu, że jest przeciwna euroobligacjom i innym formom wspólnej odpowiedzialności za długi państw strefy euro. Spodziewa się ona, że na szczycie UE w czwartek i piątek dojdzie do kontrowersyjnych dyskusji.

Jak pisze AFP, dla Berlina warunkiem wstępnym wszelkiej formy uwspólnotowienia długu jest głębsza integracja państw członkowskich UE i taką też propozycję przedłoży Merkel na szczycie w Brukseli.

W wystąpieniu na forum Bundestagu Merkel skrytykowała przygotowane przez szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya propozycje reformy UE. Plan ten, który będzie tematem szczytu Unii, proponuje m.in. stworzenie unii bankowej oraz wzmocnienie kontroli nad budżetami poszczególnych państw, ale także uwspólnotowienie długu w średniej perspektywie, co odrzuca Berlin.