Kanclerz Niemiec Angela Merkel poszła na szczycie w Brukseli na duże ustępstwa wobec Hiszpanii i Włoch. Ale w zamian za pomoc dla obu państw dostała nadzór nad bankami z udziałem EBC oraz zabezpieczenia uzależniające wsparcie od spełnienia określonych warunków.

Reklama

Za największe osiągnięcie Merkel na szczycie, jak zgodnie oceniają dyplomaci w kuluarach kończącego się spotkania, uznaje się przyjętą w piątek nad ranem deklarację liderów strefy euro, zapowiadającą, że w trybie pilnym zostanie przygotowana i przyjęta propozycja ws. europejskiego nadzoru bankowego.

To pierwszy element tzw. unii bankowej, na którym bardzo zależało Berlinowi. Z deklaracji strefy euro wynika, że tę funkcję najpewniej będzie pełnić Europejski Bank Centralny. Banki strefy będą mogły być dokapitalizowane z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (EMS) eurolandu. Tymczasem deklaracja słowem nie wspomina o wspólnym funduszu ratunkowym, na który składałyby się banki oraz o europejskim systemie gwarancji depozytów. Temu niechętna była właśnie Merkel.

Takie decyzje (o dokapitalizowaniu banków z EMS) będą jednak musiały być poprzedzone odpowiednią warunkowością, spełnieniem zasad pomocy państwa i innych, zapisanych w sformalizowanym memorandum of understanding - brzmi deklaracja liderów strefy euro. Diabeł tkwi w szczegółach, co dokładnie będzie w memorandum pozostaje do uzgodnienia - komentował dyplomata.

Reklama

Doszliśmy do dobrego porozumienia, pozostając wierni naszej filozofii: żadnych korzyści bez zobowiązań (drugiej strony) - mówiła kanclerz Merkel w piątek rano w Brukseli. I podkreśliła, że obowiązuje ten sam "schemat" jak dotychczas: korzyści, zobowiązania drugiej strony, warunkowość i kontrola.

Przed szczytem Merkel mówiła jednak, że chce nadzoru, a wykluczała możliwość dokapitalizowania banków bezpośrednio z funduszy ratunkowych eurolandu, czego domagały się Hiszpania i Włochy, znajdując się pod presją rosnących kosztów obsługi ich zadłużenia.

I tak jak postulowały oba kraje na szczycie podczas nocnego maratonu rozmów przywódcy państw strefy uzgodnili możliwość dokapitalizowania banków bezpośrednio przez środki z funduszy ratunkowych Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) i Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (MES). Na rezultaty decyzji nie trzeba było długo czekać. Giełdy europejskie poszybowały w górę, a oprocentowanie obligacji obu krajów w dół.

Reklama

Według dotychczasowych zasad pomoc finansowa, nawet jeśli była przeznaczona dla sektora bankowego, formalnie udzielana była rządowi danego państwa, a dopiero za jego pośrednictwem - bankom. To powodowało, że rósł deficyt i dług i tak już pogrążonego w kryzysie kraju.

Ale jak podkreślali dyplomaci UE, zgoda Berlina na te nowe uzgodnienia nie jest "za darmo".

Ewentualna pomoc dla Włoch poprzez zaangażowanie EFSF w wykup włoskich obligacji ma być uzależniona od przyjęcia memorandum of understanding, czyli dokumentu zawierającego warunki. Włosi uważają, że to memorandum będzie jednak tylko formalnością, powtarzającą rekomendacje "sześciopaku", czyli istniejących zasad dyscypliny finansów publicznych. Premier Włoch Mario Monti ogłosił, że na razie jego kraj nie będzie ubiegał się o pomoc finansową.

Z kolei pomoc dla Hiszpanii będzie uzależniona od spełnienia w określonym czasie rekomendacji Komisji Europejskiej w ramach europejskiego semestru i procedury nadmiernego deficytu, które - jak wyjaśnił ekspert unijny - będą bardziej wiążące niż dotychczas. Te warunki też będą jeszcze powtórzone w memorandum of understanding.

Rząd Hiszpanii na początku tygodnia wystąpił z oficjalną prośbą do strefy euro o zasilenie hiszpańskich banków środkami pomocowymi. Kwota i warunki udzielenia pomocy zostaną ogłoszone 9 lipca na spotkaniu eurogrupy. Wcześniej kraje strefy euro zobowiązały się przeznaczyć na dokapitalizowanie hiszpańskich banków do 100 mld euro.

Na szczycie eurolandu porozumiano się także co do dalszej pracy nad czterema filarami zacieśniania współpracy w ramach unii monetarnej i gospodarczej.

Te cztery filary to: unia bankowa (czyli reforma europejskiego systemu bankowego); unia fiskalna (zdecydowane wzmocnienie kontroli nad budżetami narodowymi państw euro, z czym wiązałoby się przekazanie wielu narodowych kompetencji na poziom eurolandu); wzmocnienie koordynacji polityk budżetowych jak np. polityka podatkowa czy przepływ pracowników; zapewnienie demokratycznej legitymacji całemu procesowi.

Szczegóły tego porozumienia zostaną zawarte w kolejnym raporcie Hermana Van Rompuya we współpracy szefów KE, eurogrupy i EBC. Mają przygotować go do października. Sprawdzą, co da się zrobić w ramach obecnych traktatów, a jakie środki wymagają zmian traktatowych - brzmi uzyskany przez PAP projekt wniosków ze szczytu, które oficjalnie zostaną przyjęte na zakończenie spotkania, spodziewanego wczesnym popołudniem w Brukseli.

Z Brukseli Inga Czerny