W Internecie pojawiły się informacje dotyczące Bettiny Wulff jakoby w przeszłości pracowała w klubach "Artemis" oraz "Chateau Osnabrueck” pod pseudonimem "Lady Viktoria". Według dziennika "Sueddeutsche Zeitung", autorami tych plotek mogli być partyjni przeciwnicy prezydenta Niemiec.

Reklama

Broniąc się przed oskarżeniami Bettina Wulff napisała książkę "Poza protokołem", w której czytamy: Nigdy nie pracowałam jako dama do towarzystwa. To kompletna bzdura.

Te plotki były dla byłej pierwszej damy, a także jej rodziny strasznym przeżyciem. Jak powiedział jej mąż Christian Wulff: Nie życzę tego żadnej kobiecie.

Bettina Wulff złożyła pozwy przeciwko dziennikarzom, którzy pisali o jej niechlubnej przeszłości.

Kobieta wystąpiła też przeciwko Google za automatyczne łączenie jej imienia ze słowami "prostytutka", "prostytucja" i "osoba towarzysząca". Google odrzucił jednak zarzuty, gdyż jak wskazuje nie odpowiada za dobór pojęć w wyszukiwarce.

Reklama

Pojawiły się też głosy, że Bettina Wulff zrobiła dużo zamieszania wokół afery z powodów marketingowych, gdyż nagłośniła sprawę w momencie ukazania się jej książki. Niemieckie Stowarzyszenie Dziennikarzy (DJV) podejrzewa, że byłej pierwszej damie chodziło o kampanię PR.